https://expressbydgoski.pl
reklama

Nowa mobilność jest bardzo demokratyczną usługą – panel na Kongresie Nowej Mobilności

Materiał informacyjny „Miasto łapie oddech”
Doskonale już znane w wielu miastach rowery publiczne, hulajnogi czy car-sharing to doskonała możliwość uzupełnienia, czy raczej wzbogacenia miejskiego transportu publicznego, nie zaś działania konkurencyjne lub zmierzające do jego zastąpienia – mówili zgodnie prelegenci panelu zatytułowanego „PSNM New Urban Mobility Committee: Enhancing Shared Mobility Through Effective Legislation”. Dyskusja odbyła się podczas Kongresu Nowej Mobilności w Łodzi w ramach Komitetu ds. Nowej Mobilności Miejskiej.

W panelu wzięli udział przedstawiciele władz samorządowych oraz takich firm jak Bolt, Traficar czy Nextbike. Jakub Giza, dyrektor ds. rozwoju systemów rowerowych Nextbike, firmy, która w zakresie udostępniania rowerów publicznych funkcjonuje na polskim rynku już trzynasty rok, tłumaczył m.in. jak bardzo uregulowaną branża są systemy rowerów publicznych.

- Każdy nasz system opiera się na ścisłej współpracy z samorządem – mówił Jakub Giza z Nextbike - To są przetargi, w wyniku których realizujemy konkretne zadania. Taka relacja ma swoje ograniczenia, ale daje też wiele korzyści zarówno operatorowi, jak i miastom. Samorządy mają wpływ na to, gdzie rowery będą miały swoje stacje, oraz w jaki sposób można uzupełnić nimi transport publiczny. Gdy trzynaście lat temu rozpoczynaliśmy współpracę z miastami, zainteresowanie, choć nie entuzjastyczne, znajdowaliśmy tylko w tych największych. Po kilku latach mieszkańcy średnich i małych miast zaczęli się dopytywać swoich włodarzy o rower publiczny, argumentując, że widzieli go właśnie w dużych miastach. Okazało się, że nasz system jest teraz wyczekiwany i jest bardzo demokratyczną usługą.

Nextbike w tym roku zdecydował się na kolejny krok w rozbudowywaniu dostępności do roweru publicznego. - Uruchomiliśmy największy system w Polsce na terenie Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii – wyjaśniał dyrektor Jakub Giza. - Oprócz rowerów, które jednym system spoiły ze sobą 31 miejscowości, wprowadziliśmy wspólnie z metropolią rozwiązanie, polegające na tym, że użytkownik oferty abonamentowej Transport GZM poza dostępem do autobusów czy tramwajów otrzymuje darmową godzinę jazdy na rowerze.

Sharing rozpoczął się w Polsce od rowerów, ale z czasem dołączyły do nich hulajnogi i samochody. - To dla miast tańsze rozwiązanie niż rozbudowywanie linii autobusowych i tramwajowych w trudno dostępne miejsca. Poza tym komunikację miejską trudno jest doprowadzić do wszystkich miejsc, gdzie chcielibyśmy dotrzeć. Te potrzeby uzupełnia właśnie tzw. nowa mobilność – podkreślali uczestnicy panelu. Istotna kwestia, na którą zwrócono uwagę to ujednolicenie zasad funkcjonowania operatorów systemów współdzielenia pojazdów pomiędzy poszczególnymi miastami.

- Car-sharing nie pozyskuje żadnych preferencji – podkreślił Konrad Karpiński, dyrektor firmy Traficar, spółki świadczącej usługę wynajmu samochodów na minuty bez zbędnych formalności i wyznaczonych miejsc – Brakuje nam nieco, wydawałoby się, podstawowych rozwiązań w naszej usłudze, jak możliwość skorzystania ze współdzielonego miejsca parkingowego, możliwości wjazdu do stref, w których mogą się poruszać tylko taksówki, czy ustandaryzowanego skodyfikowania rozmaitych miejskich przepisów. O kwestii legislacji mówiła również dyrektor departamentu koordynacji projektów transportowych w Urzędzie Miasta Wrocławia Anna Badeńska. "Ważne jest mieć definicję pojazdu współdzielonego, bo to pomoże samorządom zaprogramować tkankę miejską, także w odniesieniu do rowerów czy hulajnóg" – podkreślała.

Jakie wnioski można było jeszcze wynieść z panelu? Być może za najważniejszy należy uznać podkreślanie wagi dialogu. Mówili o tym zarówno operatorzy, jak i reprezentanci samorządów. W kontekście nowej mobilności zaś zastanawiano się, jak przekonywać mieszkańców miast do tego, by nie mieli aż tak silnej, jak obecnie, potrzeby posiadania prywatnych samochodów i chętniej korzystali z różnych form transportu publicznego.

- A trzeba to zrobić, by zmniejszyć zagęszczenie ruchu w miastach, zmniejszyć poziom emisji spalin oraz zmniejszyć stopień zajętości przestrzeni miejskiej – argumentowała Magdalena Mazur, head of public policy w platformie przewozowej Bolt. - Istnieją badania, które mówią, że aż 30 procent ruchu samochodowego w centrum Warszawy generują pojazdy szukające miejsca parkingowego. Ciągłość i pewność alternatywy dla własnego samochodu może sprawić, że będziemy rezygnować z zakupu kolejnego pojazdu. I właśnie usługi nasze i pozostałych operatorów mogą działania, zmierzające do likwidowania wspomnianych miejskich przesyceń i uzupełnienia komunikacyjnych luk, zapewnić. Biznesowa odpowiedzialność jest po naszej stronie, ale kluczowe są również rozwiązania regulacyjne, które zagwarantują pewność i ciągłość funkcjonowania takich usług w polskich miastach.

Z niedawno opublikowanego raportu ekspertów PwC wynika, że do 2030 roku co najmniej 30% wszystkich samochodów w Europie będą stanowiły wystandaryzowane auta współdzielone o podstawowym wyposażeniu. Uczestnicy panelu zgodzili się, że przyszłość należy również do coraz nowocześniejszych i obejmujących kolejne przestrzenie w miastach rowerów i hulajnóg publicznych. I uznali, że takie spotkania, jak podczas Kongresu Nowej Mobilności w Łodzi, należy organizować częściej.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski