Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa kamienica Adama Sowy to hit czy kit? [ZDJĘCIA]

Sławomir Bobbe
Tomasz Czachorowski
- Z niepokojem obserwuję inwestycję „Łaźnie Miejskie” pana Adama Sowy. Zburzona i ponownie odbudowywana część budynku przy ulicy Grodzkiej straciła zupełnie swój pierwotny wygląd - alarmuje Czytelnik. Czy faktycznie jest się czym martwić?

Bydgoszczanie z uwagą śledzą inwestycyjne postępy w naszym mieście. Im budowa znajduje się bliżej centrum, tym czujnych oczu więcej. Jeśli inwestycja realizowana jest tuż obok Starego Rynku, w samym sercu miasta, zdanie na jej temat mają niemal wszyscy.

I to nie zawsze zdanie pochlebne, zwłaszcza wtedy gdy zauważalny efekt rozmija się z przedstawianymi wcześniej wizualizacjami. A tak się dzieje w przypadku kolejnej budowy realizowanej na zlecenie Adama Sowy przy zbiegu ulic Grodzkiej i Jatki. Co konkretnie krytykują bydgoszczanie?

- Z niepokojem obserwuję inwestycję „Łaźnie Miejskie” pana Adama Sowy. Zburzona i ponownie odbudowywana część budynku przy ulicy Grodzkiej straciła swój pierwotny wygląd, który według wizualizacji miał być zupełnie inny niż to, co możemy dostrzec, przyglądając się budowie.

Chodzi dokładnie o okna - zamiast dwóch par okien, mamy tam trzy - każde inne! Wygląda to dramatycznie! - alarmuje w liście do redakcji pan Krzysztof, nasz Czytelnik, załączając zdjęcie budynku sprzed modernizacji, wizualizacje i stan obecny.

Gdzie jest okno?

Nie trzeba być fachowcem, by zauważyć, że na wizualizacji na ostatnim piętrze widnieją dwa okna, a te na pierwszym piętrze są takie same.

- Architekt to zawód zaufania publicznego. Nie może być tak, że przedstawiana wizualizacja odbiega zupełnie od tego, co jest w projekcie budowlanym. Oczywiście są możliwe zmiany wizualizacji, ale muszą być zgodne z zatwierdzonym projektem budowlanym. Nie wykluczam, że w tym miejscu doszło do jakichś zmian. Jeśli tak, musiały mieć one akceptację między innymi konserwatora zabytków - mówi Katarzyna Łaskarzewska-Karczmarz, architekt miasta, dyrektor Wydziału Administracji Budowlanej.

Okna zgodne ze sztuką

- Trzy dni temu byłem na miejscu, oglądałem także okna. Jedna rzecz zwróciła moją uwagę, ale tego okna od strony spichrzy jeszcze nie ma. Natomiast to, co zobaczyłem, zgodne jest z założeniami - twierdzi Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków.

- Dwie dolne kondygnacje wykonane będą w ujęciu historycznym. Okna na najniższej kondygnacji, które będą oknami wystawowymi, zostały powiększone i wydłużone. Natomiast okno na ostatnim piętrze nie ma niczego udawać. Jak to w architekturze, jednym się podoba, innym nie.

Wszystko jednak będzie zgodne z kanonem sztuki - okna, opaski, sztukateria i gzymsy. Z ewentualną krytyką poczekajmy do końcowego efektu. Inwestor jest sprawdzony (stoi za nią bydgoski potentat w branży cukierniczej Adam Sowa), firma wykonująca prace jest szanowana (zajmuje się tym Ebud), a projekt przygotowała renomowana pracownia (GM Architekci, z którą Adam Sowa współpracował przy budowie kamienic przy ulicy Mostowej).

Żeby w ogóle inwestor otrzymał pozwolenie na użytkowanie hotelu, będzie musiał wykazać, że efekt końcowy jest tożsamy z zaakceptowanym projektem budowlanym. Bez tego nadzór budowlany zgody na użytkowanie nie wyda - podkreśla Sławomir Marcysiak.

- Jeśli do projektu załączono wizualizację, to nie można jej bez odpowiedniej procedury po prostu zmienić. Tak było chociażby z budynkiem Kwadratu przy Wałach Jagiellońskich. To, co nam przedstawiono, było odmienne od tego, co się znalazło w projekcie budowlanym, i od razu to wychwyciliśmy. Trudno jednak mówić w tym wypadku o złej woli, doszło do pomyłki, projektanci przedstawili odmienne wizualizacje. Myślę, że w takim miejscu jak okolice Starego Rynku również byśmy nieplanowane zmiany zauważyli - sądzi Katarzyna Łaskarzewska-Karczmarz.

Wizualka nie dokument

- Wizualizacja to tylko kolorowy obrazek, nie jest to dokument, który musi być zatwierdzany. Daje raczej możliwość zobaczenia, co planuje w danym miejscu inwestor. Kluczowe dla tego, co powstanie, są zapisy miejscowego planu zagospodarowania (lub decyzja o warunkach zabudowy, gdy planu nie ma) oraz zgodność projektu budowlanego z zapisami planu - twierdzi Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków.

To w projekcie znajdują tak ważne informacje jak kolor nieruchomości, materiał, z którego ma zostać wykonana, aż po granulację tynku, który ma go zdobić. Wizualizacja mi tego „nie powie”.

W budynku przy Grodzkiej będzie się mieścił luksusowy hotel ze SPA, który uzupełni ofertę w tej części miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty