Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nocny hałas w centrum miasta bez litości

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Prace budowlane prowadzone w sobotnią noc zirytowały mieszkańców centrum Bydgoszczy. - Gdyby były prowadzone w dzień powszedni, zirytowanych byłoby tysiące - mówi rzecznik drogowców.

Prace budowlane prowadzone w sobotnią noc zirytowały mieszkańców centrum Bydgoszczy. - Gdyby były prowadzone w dzień powszedni, zirytowanych byłoby tysiące - mówi rzecznik drogowców.

<!** Image 3 align=none alt="Image 187593" sub="Nowe przyłącze, które wykonać musiał inwestor Rubinowego Domu przy ulicy Krasińskiego w Bydgoszczy, zepsuło weekend okolicznym mieszkańcom Fot.: Dariusz Bloch">

- Dochodziła północ z soboty na niedzielę, gdy za oknem rozpoczął się koncert na młoty pneumatyczne i ciężki sprzęt. Gigantyczny hałas trwał prawie dwie godziny, ale do rana było głośno - mówi pan Paweł, mieszkaniec ulicy Staszica. - I tak byłbym wściekły za utrudnianie ludziom życia, jednak tej nocy miałem pod opieką wnuka, który nie mógł przez te roboty zasnąć. Prace trwały do godziny 14 w niedzielę, co oznacza, że spokojnie można było je zacząć rano i skończyć przed wieczorem, nie rujnując ludziom nocy. W dodatku straż miejska nie podjęła interwencji, mimo że była o to proszona. Pierwszy raz w życiu miałem ochotę pójść i dać w twarz inżynierowi miasta, skoro dba o inwestorów, a nie o mieszkańców - nie kryje irytacji bydgoszczanin.<!** reklama>

- Inwestor pracujący przy Rubinowym Domu (inwestycja deweloperska na miejscu dawnego kina „Polonia”) wystąpił do nas o zajęcie pasa drogowego i prowadzenie robót wraz ze wskazaniem godzin. Gdy to zobaczyliśmy, chwyciliśmy się za głowę - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.

Praca wieczorową porą

- Wniosek zakładał zajęcie buspasa, tędy jeżdżą tysiące aut dziennie, dla kierowców oznaczałoby to Armagedon. Oczywiście nie mogliśmy na to pozwolić. Sami wskazaliśmy, że prace mogą być prowadzone tylko w weekend i to w nocy, a inwestor musi „wyrobić się” w jeden dzień. Przepraszamy okolicznych mieszkańców, ale wybraliśmy po prostu mniejsze zło, inaczej tego przeprowadzić nie było można.

- Przyjęliśmy zgłoszenie po północy, na miejsce wskazane przez mieszkańca udał się patrol. W czasie interwencji inwestor przedstawił wszystkie zezwolenia, a strażnicy nie dopatrzyli się w tych pracach wykroczenia. Poprosili jednak wykonawców o jak najszybsze zakończenie robót i zwrócili uwagę na ich dolegliwość. Zapewniano ich, że prace potrwają maksymalnie jeszcze pół godziny, a potem będą prowadzone w sposób cichy - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy.

Interwencje związane z zakłócaniem ciszy nocnej zależą od pory roku, dnia tygodnia, a nawet dzielnicy. Są rejony miasta, w których panuje cisza i dzielnice, gdzie prośby o interwencje powtarzają się częściej, ale i tak nie stanowią one znacznej części naszych interwencji - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy.

Nie wszystkie sprawy regulowane są przez zapisy prawa. Przepisy Kodeksu wykroczeń mówią o tym, że kto krzykiem, hałasem, alarmem czy innym wybrykiem zakłóca spokój może podlegać karze aresztu, pozbawienia wolności czy grzywny. Przy czym przepisy wskazują jasno, że musi być to czyn o charakterze chuligańskim. Trudno za taki uznać prowadzone nocą prace budowlane, to raczej kwestia zapisów prawa budowlanego - dodaje rzecznik.

Inspektor nie zakazuje

- Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nie zajmuje się sprawami hałasu. Nie ma żadnej drogi formalnej, którą musi spełnić inwestor, by takie zezwolenie dostać. My nie wydajemy takich zezwoleń, ani też nie zakazujemy pracy w nocy. Działalność budowlana, podobnie jak każda inna, opiera się na określonych zasadach, jedną z nich jest ta, że nocą powinno zachowywać się ciszej - mówi Stanisław Skowroński, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego dla powiatu bydgoskiego.

To nie my, to inwestor

Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej z założenia nie pracuje w nocy. Jeśli pojawiamy się wtedy na ulicach, oznacza to zwykle sytuację alarmową, gdy istnieje zagrożenie dla mieszkańców czy płynności ruchu. Wtedy działamy jak pogotowie i nie ma czasu na informowanie mieszkańców. Jeśli praca prowadzona jest nocą, zależy to od inwestora i zgód, które otrzymał. Tak było właśnie w weekend - mówi Krzysztof Kosiedowski z ZDMiKP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!