Dwóch nastolatków jest podejrzanych o podpalenie drewnianej dzwonnicy przy inowrocławskiej farze. Teraz wszyscy zastanawiają się, czy ktoś za to odpowie.
<!** Image 2 align=none alt="Image 181033" sub="Podpalenie zabytkowej dzwonnicy oburzyło wielu inowrocławian. Złość spotęguje zapewne jeszcze fakt, że sprawcy prawdopodobnie pozostaną praktycznie bezkarni. Fot. Jarosław Hejenkowski">Ten pożar poruszył wszystkich, którzy cenią historię miasta. Znajdująca się na zapleczu kościoła św. Mikołaja dzwonnica może nie była sztandarowym zabytkiem, ale kryła w sobie trzy niezwykle cenne dzwony, w tym jeden z XV wieku.
Akcję gaśniczą obserwowało kilkudziesięciu mieszkańców. Wśród nich byli dwaj 15-latkowie, którzy wzbudzili zainteresowanie stróżów prawa. Bowiem już w trakcie gaszenia pożaru strażacy zauważyli w pobliżu płonącego obiektu przedmioty, za pomocą których można było go podpalić.
- Ustaliliśmy, że dwaj zatrzymani mają związek ze zdarzeniem. Te osoby były w tym miejscu i zaprószyły ogień. Ta głupia zabawa skończyła się tak, jak widzieliśmy - mówi aspirant Izabella Drobniecka z KPP w Inowrocławiu.
<!** reklama>Mieszkańcy relacjonują zresztą, że skwer przy dzwonnicy już od lat był miejscem spotkań towarzyskich, na których nie brakowało alkoholu.
- W okolicach dzwonnicy kręciło się zawsze dużo dzieci, młodzieży i dorosłych. Kilka desek było już tak nadpalonych, że trzeba było je wymieniać - przyznaje proboszcz parafii Romuald Drążkowski.
W wyniku pożogi uszkodzony został jeden z wciąż znajdujących się w obiekcie dzwonów. Nie wiadomo jeszcze, jaki los czeka nadpaloną budowlę. Jeszcze wczoraj duchowny czekał na informację od konserwatora zabytków.
- Nie jestem fachowcem, ale wydaje mi się, że dzwonnica od razu się nie zawali. Czekam jednak na decyzję - mówi ksiądz Drążkowski.
Mieszkańcy są poruszeni zdarzeniem. Wielu domaga się, aby winni ponieśli karę. - Dzwonnica przetrzymała niejedną burzę, wichurę, a przegrała z patologią i głupotą ludzką. To przykre - komentuje jeden z inowrocławian. - Należy wyegzekwować odszkodowanie od rodziców - proponuje ktoś inny.
My już ustaliliśmy, że wskazać winnych może się uda, to jednak wszystko, co będzie można zrobić. Bo wskazani przez policję to nieletni, a to bardzo ogranicza możliwości wymiaru sprawiedliwości.
- Niezależnie od wysokości szkody nikt tu niczego nie zmieni - przyznaje karnista, profesor Marian Filar. - Jeśli jednak udowodni się, że to były ewidentne zaniedbania rodziców, którzy, na przykład, widzieli, jak idą z pochodniami, wtedy w grę wchodzi odpowiedzialność cywilna rodziców. Ale to teoria. Udowodnienie rodzicom czegoś takiego jest niezwykle trudne - dodaje nasz rozmówca.
Decyzję w sprawie przyszłości podejrzewanych o podpalenie obiektu nastolatków podejmie sąd dla nieletnich. Stosowne dokumenty Temidzie ma przekazać policja.