Ostatni raport Centralnego Biura Śledczego Policji niektórzy już zaczęli nazywać „szokującym”. Dotyczy nielegalnego kupowania i posiadania broni. Podobno miniony rok był pod względem ujawnionych przez policję przypadków rekordowy. Cyfry są takie - w całym kraju policjanci wykryli 552 egzemplarze „lewych” giwer i ponad 44 tysiące sztuk amunicji. W większości przypadków, była to broń nielegalnie sprowadzona z zagranicy. Dla porównania, w 2015 r. funkcjonariusze zabezpieczyli 312 sztuk broni i prawie 19 tys. sztuk amunicji. W 2014 r. było to 232 sztuki broni.
I Skorpion, i Rak
W raporcie CBŚP czytamy, że policjanci dokonali zatrzymań zarówno handlarzy nielegalną bronią, rusznikarzy, którzy ją przerabiali, jak i osoby nie mające pozwoleń. Zabezpieczono m.in. pistolety maszynowe Skorpion, kałasznikow czy Rak.
- Nie prowadzimy tego rodzaju statystyk, ale w regionie tego rodzaju zjawisko nie jest jakimś problemem - mówi podkomisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. - Czasami jakieś egzemplarze podlegające pod ustawę o broni i amunicji znajduje się w czasie prowadzenia przeszukań.
Mimo to, czasami sami policjanci przyznają, że są zdumieni tym, co znajdują...
Karabin w stodole
Problem polega na tym, że wiele sztuk broni - nawet od czasów II wojny - wciąż leży poupychanych na strychach i w starych stodołach. Spadkobiercy nieruchomości na wsiach znajdują ją przy remontach. Do legendy chyba już przejdzie mieszkaniec jednej z miejscowości, który chciał oddać Mausera za trzy puszki piwa. Karabin zawinięty w szmaty był schowany w konstrukcji ściany stodoły.
CZYTAJ TEŻ: Lepiej rowerem brnąć w śniegu niż jechać odśnieżoną jezdnią
- Zawsze takie znalezisko jest przekazywane biegłym pod kątem właśnie tego, czy jest to broń i czy ewentualnie spełnia wymagania narzucone przez ustawę - mówi Słomski.
Ale pod ustawę podlegają nie tylko pistolet czy rewolwer...
A jednak uzbrojony
Bydgoscy kryminalni prowadzili niedawno sprawę nielegalnego posiadania broni przez 56-letniego mężczyznę mieszkającego pod Koronowem. To kolekcjoner, gromadził historyczne przedmioty z bronią nie mające nic wspólnego. Policjanci pojechali sprawdzić sygnał, no i w czasie przeszukania mężczyzna przyznał, że ma „korpusy” pocisków bez zapalników i materiału wybuchowego wewnątrz. Znaleziono granat moździerzowy, pocisk artyleryjski i dwa pociski rakietowe. Jeden z egzemplarzy był kompletny.
Prosto ze stawu
W dużej części przypadków, odnajdowana broń trafia na policję, bo przynoszą ją znalazcy. Policji stare graty nie są potrzebne, więc przekazuje je muzeom. Tak było w przypadku Mosina 1898 - karabinu znalezionego przez chłopca z Suchar pod Nakłem. Karabin leżał w wodzie przez dziesiątki lat, a wyciągnięto go przypadkiem - podczas pogłębiania stawu. Karabin trafił do Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy. Do nakielskiego muzeum trafił z kolei inny eksponat - znaleziony przez policję podczas przeszukania domu. Był to... element działka lotniczego.
Policjanci przekazują skonfiskowaną broń do MWL średnio raz w roku. Do kolekcji muzeum w ten sposób trafiły już niezłe unikaty. To np. oddany przez bydgoszczanina pistolet Steyr Pieper M1908, niegdyś chętnie kupowany przez oficerów armii austro-węgierskiej, czy bayard M1908 - pistolet opracowany w Belgii przed I wojną światową.
Zobacz absurdy parkowania:
Mistrzowie parkowania - tak parkują (niektórzy) Polacy [GALERIA]