Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nierówna walka o swoje

wsz
Kursanci zamkniętej szkoły jazdy „Moc” nie mogą odzyskać pieniędzy. Prokuratorzy umorzyli sprawę i radzą walkę o swoje na drodze cywilnej.

Kursanci zamkniętej szkoły jazdy „Moc” nie mogą odzyskać pieniędzy. Prokuratorzy umorzyli sprawę i radzą walkę o swoje na drodze cywilnej.

- To jest absurd! Prokurator umorzył sprawę, chociaż właścicielka szkoły jazdy nie zwróciła nam pieniędzy. Dla nas to jest oszustwo. Wystarczyło, że kobieta powiedziała prokuratorowi, iż nie zamierzała zamykać szkoły i - oczywiście - pieniądze zwróci. A nie dostaliśmy ich do dziś - mówi ojciec jednej z kursantek zamkniętej szkoły jazdy „Moc”, prowadzonej przez Małgorzatę Z. Jego córka zapłaciła 1200 zł. Podobne kwoty wpłaciły kolejne cztery osoby. Po przeszkoleniu teoretycznym właścicielka szkoły jazdy zamknęła ją. Jak sama zeznała, zmusiła ją do tego pogarszająca się sytuacja finansowa i długi wobec ZUS-u. - Nie poinformowała kursantów o swojej decyzji, ponieważ się wstydziła - czytamy w policyjnym protokole. <!** reklama>

Zdaniem prokuratorów, byli kursanci mogą walczyć o pieniądze na drodze cywilnej.

Ojciec pokrzywdzonej kursantki zastanawia się, czy walczyć o zwrot pieniędzy. - To się wiąże z ponoszeniem kosztów, a efekt może być mizerny, bo - na przykład - nie będzie możliwości ściągnięcia należności - dodaje.

W takiej sytuacji znalazła się pani Jadwiga z Koronowa, była szwaczka w zakładzie Cezar Fashion. Kobieta nie otrzymała pensji - walczy o 3 tysiące złotych. - Komornik twierdzi, że nie może ściągnąć należności. - Potrzebuje tych pieniędzy na leczenie, bo zachorowałam na nowotwór jelita grubego - mówi pani Jadwiga. - Radca prawny radził mi wystąpić do komornika z pismem o wyjaśnienie, jakie kroki podjął w celu wyegzekwowania należności od mojej byłej szefowej.

- My nie mamy możliwości kontrolowania postępowania komornika, sądu czy prokuratury. Możemy występować w czyimś imieniu, ale tylko w sprawach prowadzonych przez nas - mówi Mariola Tuszyńska, kujawsko-pomorska rzecznik praw ofiar. - System prawny w Polsce nie jest korzystny dla osób niezamożnych. Usługi prawne są drogie - dodaje.

Wydaje się, że instytucji, które oferują pomoc, jest w Bydgoszczy mniej niż w Toruniu. - Może są bardziej rozproszone na mapie miasta albo gorzej się reklamują - mówi Mariola Tuszyńska. - Niemniej to właśnie Bydgoszcz współfinansuje „Niebieską linię”. Od stycznia przejęliśmy pieczę nad tą linią. Dyżury pod numerem 0 800 154 030 pełnione są codziennie w godzinach 17-21.

Jak się okazuje, niemal 60 proc. spraw, wpływających do bydgoskich prokuratur, kończy się umorzeniem. Śledczy podsumowali rok pracy. - Statystyka poszła w górę. Mamy 39,4-procentową skuteczność - tyle spraw kończy się głównie postawieniem aktu oskarżenia. Jak na tak dużą aglomerację to porządny wynik - mówi Leon Bojarski, szef Prokuratury Bydgoszcz-Południe. - Prokuratura Bydgoszcz-Północ uzyskała wynik 37,4 proc. W ich przypadku skuteczność wzrosła o 8 procent, nasza - o 6. (wsz)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!