Po śmierci strongmana Artura „Walusia” Walczaka, organizatorzy gali PunchDown wydali oświadczenie.
– Z głębokim żalem przyjęliśmy dziś wiadomość o śmierci Artura "Walusia" Walczaka. Odszedł od nas nie tylko wspaniały sportowiec, ale przede wszystkim nasz dobry kolega. Będzie nam Go bardzo brakowało. Podobnie jak wszyscy znający Artura, długo mieliśmy nadzieję, że Jego wybudzenie się ze śpiączki jest tylko kwestią czasu, a powrót do zdrowia, jakkolwiek mozolny, będzie możliwy. Niestety dzisiaj ta nadzieja ostatecznie zgasła. W tej bardzo smutnej chwili chcemy złożyć Rodzinie oraz wszystkim Najbliższym Artura wyrazy najgłębszego ubolewania z powodu ich straty oraz przekazać nasze kondolencje
– czytamy w oświadczeniu.
Przypomnijmy, że 22 października we Wrocławiu miała miejsce gala PunchDown 5. Jest to przez niektórych nazywana sportem dyscyplina, w której uczestnicy stoją naprzeciwko siebie i nie odrywając nóg od ziemi biją się z „liścia” po twarzy.
W wyniku pojedynku z mistrzem tej „dyscypliny”, Dawidem „Zalesiem” Zalewskim, Artur Walczak doznał wylewu krwi do mózgu. Jego mózg był silnie uszkodzony, więc lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej. Pod koniec listopada po kilku nieudanych próbach wybudzenia gnieźnieńskiego strongmana, planowano przenieść go do specjalistycznej kliniki. W sieci pojawiła się zbiórka pieniędzy i grupa z licytacjami, z których zebrane pieniądze miały wspomóc finansowo proces leczenia „Artka”.
Czytaj też:
Jeszcze w październiku wrocławska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie PunchDown5. Sprawdzana jest legalność gali oraz to, czy zachowano procedury bezpieczeństwa.
Zobacz też: Znamy przyszłość Roberta Kubicy:

10 najładniejszych i najlepiej zlokalizowanych stadionów pił...