W Polsce nie brakuje organizacji sportów walki serwujących kibicom fantastyczne sportowe widowiska. Pojawiają się też jednak kolejne, które stawiają przede wszystkim na show. Niedawno doszło do dramatu. Znokautowany w pojedynku na policzkowanie się podczas gali Punchdown 5 Artur "Waluś" Walczak zmarł po miesiącu spędzonym w stanie śpiączki farmakologicznej. Miał 46 lat. Organizatorom gali zarzucano, że nie zapewnili odpowiedniego zabezpieczenia medycznego zawodnikom.
ZOBACZ TEŻ:
W piątek doszło do kolejnej kontrowersji. Na gali The War 3 poza walkami na gołe pięści zmierzyły się drużyny 5 na 5. Jeden z "Warriorsów" został znokautowany przez zawodnika "Demonów", który okładał go jeszcze po twarzy przez dobre kilkanaście sekund zanim jeden z trzech sędziów podbiegł, by go odciągnąć. "Niepotrzebnie go dobija! Co on zrobił! Niech sędzia go ratuje!" - krzyczeli komentatorzy.
Sprawa odbiła się szerokim echem nie tylko w Polsce. Nagranie z walki opublikował na Twitterze jeden z najsłynniejszych dziennikarzy zajmujących się MMA, Kanadyjczyk Ariel Helwani.
Pytanie, czy rozgłos pomoże w zatrzymaniu trendu coraz brutalniejszych odmian walk, które mają zszokować widza. Wydaje się, że wręcz przeciwnie. Organizatorzy The War zapowiedzieli już, że chcą, żeby na kolejnej gali doszło do starcia 10 na 10. Oby podobne pomysły nie skończyły się kolejną tragedią...
ZOBACZ TEŻ:
ZOBACZ TEŻ:
