Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zabijajmy w sobie pasji

Wojciech "žSzczapa" Romanowski
Warto w życiu mieć pasję. Każdy z nas na jakimś etapie ją miał, bo nie wierzę, żeby było inaczej.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/romanowski_wojciech.jpg" >Warto w życiu mieć pasję. Każdy z nas na jakimś etapie ją miał, bo nie wierzę, żeby było inaczej.

Moja prywatna teoria, wysnuta na bazie wieloletnich obserwacji, brzmi: Ludzie z pasją żyją świadomiej, są chyba ciut wrażliwsi, od tych bez pasji. Bo pasja w dzisiejszych czasach wymaga wiele determinacji i pracy nad sobą. Z podziwem słucham opowieści Tomasza Zaboklickiego, prezesa Pesy, który od 36 lat trenuje karate. Nieprawdopodobne i - przyznam szczerze - dla mnie wręcz niewyobrażalne.

<!** reklama>Dzisiaj skupię się na innym pasjonacie - Wojtku Tomczyku, zwanym w środowisku „Prezesem”. Jego wielką miłością jest motocykl, a precyzyjniej mówiąc - legendarny „Harley Davidson”. Pierwszy kupił, gdy mieszkał w Nepalu. Ludzie dzieli się przeróżnie, również na tych, którzy kochają i nienawidzą motocykli. Ci pierwsi - ja również się do nich zaliczam - wiedzą, o czym mówię. Dla nas ryk silnika nie jest ogłuszającym hałasem, a zapach spalin - obrzydliwym smrodem. No, ale gdzie mi tam do Wojtka, którego chyba mama urodziła na motocyklu. On o podróżach harleyem może powiedzieć wszystko. Przejechał pół świata, a właściwie cały. Wybrał się z przyjaciółmi na największy na świecie zlot do Milwaukee z okazji 100-lecia firmy, przejechali przez Rosję, Japonię i Alaskę. Wrócili przez Europę. Cała wyprawa liczyła - bagatela - 25 tys. km! To niejedyna wyprawa, o której warto wspomnieć.

Była rundka dookoła Australii - 20 tys. km, wycieczka na Krym - też około 5 tys. km. O weekendowych wypadach do Chorwacji nie wspomnę, to dla niego mała przejażdżka na rybkę i plażę, coś jak dla przeciętnego bydgoszczanina wypadzik do Sopotu.

Wojtek wpadł do mnie na chwilę, żeby opowiedzieć o ostatniej eskapadzie - Czechy, Węgry, Serbia, Turcja i Gruzja. Zgodnie z zasadą, „prawdziwy traper zawsze wraca inną drogą niż ta, którą doszedł co celu” - do domu powrót przez Ukrainę. I kolejne 6,5 tys. kilometrów na liczniku. Niedostępne miejsca dla normalnych piknikowych turystów, które można zobaczyć będąc w trasie. Lepsze poznawanie przyjaciół, z którymi się jedzie i poznawanie nowych ludzi, których spotyka się w świecie. Walka o przetrwanie na drodze, bo w Gruzji wszyscy jeżdżą jak chcą, cudem uniknął poważnego wypadku, uciekając przed czołówką. Skończyło się na potłuczeniach.

Oglądam niezwykłe zdjęcia z tej wyprawy i myślę o pasji. Ileż trzeba zaparcia, żeby normalnie prowadzić firmę, a jednocześnie tak szaleć na motocyklu. Jak trzeba być zakręconym. Tacy ludzie jak Wojtek są solą tego miasta, solą tego świata. Nie zabijajmy w sobie pasji. Nie wstydźmy się jej, a rozwijajmy. Będziemy zwyczajnie szczęśliwsi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!