Rolnicy z Kijewa nie mogą pogodzić się ze sprzedażą gminnych gruntów. - Nie uprawiamy ziemi i nie jest nam ona potrzebna. Chcemy wreszcie te sprawy uporządkować - wyjaśnia burmistrz Adam Roszak.
W niemal całej gminie sprzedaż ziemi gminnej przeszła bez większych protestów. Teraz geodeci, którzy mierzą grunty, pojawili się w Kijewie, bo to jedna z ostatnich miejscowości, gdzie rolnicy mają jeszcze gminne dzierżawy. - Bez zgody zebrania wiejskiego burmistrz i radni nie mogą tego zrobić, bo zachowane są dawniejsze prawa Gromady Kijewo i reguluje te sprawy nie tylko ustawa o samorządzie gminnym. Nie można uszczuplić mienia, które należało do wsi, bez naszej zgody. Mieszkańcy Kijewa chcą zresztą dalej te ziemie dzierżawić - przekonywał na sesji sołtys Kijewa, Waldemar Bednarski.<!** reklama>
Obecnie w Księgach Wieczystych właścicielem dawnych wiejskich terenów rolnych jest samorząd. - Te grunty z mocy prawa na skutek ustawy komunalnej stały się własnością gminy. Nastąpiło to w momencie zmian ustrojowych. Ich sprzedaż prowadzimy od wielu lat. Taka jest procedura i chcemy wreszcie sprawy własności uporządkować - wyjaśnia burmistrz Adam Roszak.
Każdy z dzierżawców może bez przeszkód nabyć hektary, które obecnie uprawia. Przysługuje mu nawet prawo pierwokupu. - To rozwiązanie jest korzystne dla obydwu stron, dla rolników również. Gmina będzie mieć dochód z tytułu podatków, a rolnicy jako właściciele będą mogli decydować o tej ziemi - przekonywał na sesji przewodniczący Janusz Kozłowski.
Problem tkwi jednak w tym, że większości gospodarzy nie stać na to, by od ręki za gotówkę kupić po kilka hektarów ziemi. Pozbywać się gruntów także nie chcą, bo otrzymują na nie dopłaty unijne - niezależnie od tego czy jest to własność, czy dzierżawa. - Za hektar gmina w innych miejscowościach kasowała ponad 20 tysięcy złotych, skąd wziąć takie pieniądze. Jak zawsze kupi cały areał jeden najbogatszy, a reszta nic z tego nie będzie miała. Po drugie, gminie zawsze się ziemia przyda. Czy wszystko ma być sprzedane? - pytają rolnicy.
- Burmistrz jest uprawniony do podejmowania jednoosobowo takich decyzji. W dobrym zwyczaju jest jednak uszanowanie zdanie zebrania wiejskiego - ocenia radny Ryszard Pitera.
Przeciwwskazań prawnych do sprzedaży nie widzą też prawnicy.
- Na pewno nie będziemy sprzedawać gruntów przeznaczonych na cele publiczne: place zabaw czy świetlice oraz pod gminne inwestycje - dodaje burmistrz Adam Roszak.