https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie ugotują dzieci w mundurkach

Katarzyna Oleksy
Firmy szyjące uczniowskie mundurki dwoją się i troją, aby, zgodnie z zarządzeniem ministra edukacji, młodzi bydgoszczanie rozpoczęli rok szkolny w jednolitych strojach.

Firmy szyjące uczniowskie mundurki dwoją się i troją, aby, zgodnie z zarządzeniem ministra edukacji, młodzi bydgoszczanie rozpoczęli rok szkolny w jednolitych strojach.

<!** Image 2 align=right alt="Image 59271" sub="- Tylko kilka szkół spośród tych, które podpisały z nami umowę, złożyło konkretne zamówienia - mówią w firmie „Rafix”. Podobnie jest w większości zakładów w mieście / Fot. Tadeusz Pawłowski">Na miesiąc przed mundurkową „godziną zero” wiadomo już, że plan ministra Romana Giertycha się nie powiedzie.

Dlatego że dyrektorzy szkół zbyt późno składają zamówienia.

- To dla nas bardzo pracowity okres, mamy do uszycia około dwóch tysięcy strojów. Nie jest to dużo, jednak wiemy, że część szkół dopiero we wrześniu podejmie decyzję w sprawie wzorów szkolnych ubrań - mówi Adam Królak, właściciel firmy „Królak”. - Mundurki są dla nas dodatkową pracą. A nie jest to zbyt dobry sezon na ich szycie, ponieważ musimy wywiązać się także z innych zobowiązań. Inaczej byłoby w styczniu lub lutym, kiedy przed okresem letnim mieliśmy mniej zajęć. Teraz wszyscy przygotowują się przecież do zimy - mówi właściciel zakładu, w którym za uszycie dżinsowej kamizelki zapłacimy 50 złotych.

- Pracy jest bardzo dużo, bowiem niektóre szkoły zgłaszają się dosłownie na ostatni dzwonek. Mamy podpisane umowy ze szkołami, jednak zaledwie kilka z nich przysłało nam kompletne rozmiarówki. Placówki, które uzupełniają wszystkie dane po czasie, będą musiały, niestety, czekać na mundurki prawdopodobnie do końca września, a nawet do października - wyjaśnia Rafał Kuskowski, właściciel firmy „Rafix”, która specjalizuje się, między innymi, w szyciu strojów dla żużlowców. - „Obszyte” są dopiero trzy szkoły, a zostało jeszcze kilkanaście. Stroje dla jednej placówki szyjemy około tygodnia. To średnio od 500 do 700 sztuk mundurków. Pracujemy spokojnie, nikt nie wziąłby sobie na głowę takiej liczby zamówień, której nie mógłby sprostać - mówi Rafał Kuskowski, którego firma jako jedyna w kraju pomyślała również o bezpieczeństwie dzieci. Na strojach, oprócz logo szkoły, pojawią się elementy odblaskowe. Większość zamawiających tu mundurki szkół wybrała model dresowej kamizelki, za którą rodzice zapłacą 46 złotych.

<!** reklama left>Ten sam problem, czyli brak rozmiarów wszystkich dzieci, ma także firma „Galex”. - Nie dostaliśmy wszystkich rozmiarówek, które rozesłaliśmy do szkół przed końcem roku szkolnego. Odpowiedziały tylko nieliczne. Inne nie zdążyły ich zebrać od wszystkich uczniów. Dla szkół, z którymi podpisaliśmy umowę, zdążymy zrealizować zamówienie. Gorzej z tymi, które konkretnych rozmiarów nie podały. Na razie jest spokojnie, ale będzie gorzej, gdy zaczną nas gonić terminy - mówi Agnieszka Bączkowska.

Jak się okazuje, niedopilnowanie formalności ze strony nauczycieli to niejedyny powód niewywiązania się szkół z ministerialnego zarządzenia. W bydgoskiej Szkole Podstawowej nr 2 już w kwietniu zapadła decyzja, że mundurki nie zostaną wprowadzone od września, ponieważ to czas, w którym rodzice ponoszą największe wydatki. Dlatego do końca grudnia uczniowie będą przychodzili na lekcje w swoich strojach w kolorze czarnym, granatowym lub białym z obowiązkowo przypiętą tarczą. Wtedy zapadnie również decyzja, jakie stroje będą obowiązywały od stycznia.

Jak twierdzi Grzegorz Kubacki z Kujawsko-Pomorskiego Kuratorium Oświaty, nie ma wytycznych w sprawie postępowania w przypadku nierespektowania przepisu. Badane będą przyczyny niewywiązania się z obowiązku oraz podjęte zostaną próby rozwiązania sytuacji.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski