<!** Image 1 align=left alt="80" >Sąd aresztował wczoraj trzech członków zarządu Międzynarodowych Targów Katowickich, podejrzanych o przyczynienie się do największej w historii naszego kraju katastrofy budowlanej. Myślę, że taka decyzja nikogo nie dziwi. Kiedy pod walącym się dachem ginie 65 osób, to trudno takie zdarzenie skwitować westchnieniem „wola boska!”.
Katowicką tragedię długo jeszcze będziemy mieli pod powiekami. Szybko natomiast zapomnimy o tym, że podczas tej samej zimy zawaliło się jeszcze kilka hal, przynajmniej kilka domów i sklepów, tudzież ciemna liczba domków, bud, składów i składzików. Zapomnimy, bo inną, szczęśliwszą wolą boską nikt w tamtych ruinach nie wyzionął ducha. Podobnie jednak jak w Katowicach, do kogoś te budowle należały i ten ktoś z roli właściciela wywiązał się źle. Nie chciałbym oczywiście, by ci ludzie podzielili los zarządu MTK i zajęli w celach miejsca, które minister Ziobro szykuje dla zdeklarowanych bandziorów. Myślę jednak, że jakaś kara wszystkich niesolidnych i lekkomyślnych właścicieli powinna spotykać. Rozejrzyjmy się uważnie wokół.
Ileż budowlanych straszydeł, trzymających się na słowo honoru, sterczy przy naszych ulicach! Dopóki przynosiły jakieś korzyści, dbało się o nie. A potem po prostu pozostawiono je swojemu losowi. Wiadomo, że rozbiórka starego budynku kosztuje niewiele mniej niż postawienie nowego. Ale kto powiedział, że posiadanie zawsze jest tylko słodkim ciężarem?