Tam przedstawiciele PO z Grzegorzem Schetyną nawymyślali rządowi ile się da za opóźnienia w budowie dróg, nie tylko S5.
W odpowiedzi już o godz. 12.55 do regionalnych redakcji dotarł mail z GDDKiA z zaproszeniem na czwartek rano na „wyjazd techniczny” na budowę podbydgoskich odcinków S5. Łatwo się domyślić, jaki przekaz popłynie wtedy do dziennikarzy.
A prawda, czy leży pośrodku? Niezupełnie. Mówi się, że zaprzęg jest tyle wart, ile najsłabszy koń w nim biegnący. Podobnie jest z S5. Nie stanie się drogą ekspresową, jeśli odcinki oddane do ruchu poprzetykane będą odcinkami, na których wciąż pracują maszyny budowlane albo, co gorsza, nic się nie dzieje. Do końca budowy S5 wciąż daleka droga. Widać to i bez „objazdu technicznego”.
Przeczytaj:
Schetyna pod Bydgoszczą: - PiS nie radzi sobie z inwestycjami, które im zostawiliśmy
