Beata Adamowicz, dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Bydgoszczy, której podlega Kujawsko-Pomorski Urząd Skarbowy w Bydgoszczy, napisała do nas m.in., że "nigdy nie tolerowała, nie toleruje i tolerować nie będzie naruszeń prawa, w tym naruszeń prawa pracy".
W korespondencji czytamy także, że "zarówno regulamin IAS w Bydgoszczy, wdrożona "Polityka zapobiegania zjawiskom niepożądanym" w Krajowej Administracji Skarbowej, jak i obowiązujące przepisy zakazują naruszania m.in. godności i dóbr osobistych drugiej osoby, w tym pracownika i funkcjonariusza Krajowej Administracji Skarbowej".
"To nie miało miejsca"
Szefowa tłumaczy, że wyjaśnieniem sprawy zajęła się specjalna komisja. W kwietniu br. zostały wprowadzone zmiany kadrowe na stanowiskach naczelnika i zastępcy naczelnika KPUS, które dają gwarancję przestrzegania praw pracowniczych oraz unormowania sytuacji w urzędzie.
"Pragnę stanowczo podkreślić, że opisywane przypadki nie miały miejsca. Każde ewentualne naruszenie prawa, w tym godności i dóbr osobistych pracownika czy funkcjonariusza IAS, spotka się ze zdecydowaną reakcją dyrektora Izby. Trudno w pełni odnieść się do cytowanych w artykule treści z racji ich anonimowości. Jeżeli jakiekolwiek osoby posiadają informacje o nieprawidłowościach lub niedozwolonym postępowaniu, mogą, a nawet powinny zgłosić się do dyrektora IAS, który, przy zapewnieniu anonimowości, niezwłocznie podejmie stosowne kroki. Tylko działanie w duchu poszanowania prawa prowadzi do budowania przyjaznego środowiska pracy" - podsumowuje Beata Adamowicz.
Beata Adamowicz: - Jeżeli jakiekolwiek osoby mają informacje o nieprawidłowościach, mogą, a nawet powinny to zgłosić.
Tymczasem pracownicy cywilni KPUS, których historię opisaliśmy, trwają przy swoim: - Pani dyrektor ma ankiety, w których spora część pracowników wskazała na to, co jest zawarte w artykule. Dodatkowo ma też dostęp do naszych zeznań przedstawionych komisji. Jest wśród nas osoba, która chętnie spotka się z panią dyrektor i przekaże również bardzo ciekawe nagrania".
Gorąco na forum
Czytając internetowe opinie, które znalazły się pod naszym artykułem, trudno stosunki w KPUS określić jako kryształowe, a wręcz przeciwnie: "jest ogólne przyzwolenie na mieszanie ludzi z błotem" (to tylko jeden z wpisów).
Nasi bohaterowie, pracownicy korpusu służby cywilnej KPUS, twierdzą, że byli szykanowani, zastraszani i obrażani przez kierownictwo urzędu.
