https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie powinno mnie tu być, powinienem być martwy. Pierwszy wywiad z Trumpem po zamachu

Kazimierz Sikorski
Wideo
od 7 lat
W wywiadzie dla dziennika "The New York Times" Donald Trump po raz pierwszy mówił o swoich odczuciach po zamachu. Mówił, co go uratowało przed śmiercią i skąd miał siniaki na ciele.

Donald Trump udzielił pierwszego wywiadu od próby zamachu, opowiadając o decyzji, która uratowała mu życie, dlaczego podniósł pięść i krzyknął „walcz” oraz jak „rzeczywistość dopiero nadchodzi” . Ujawnił, jak odwrócenie głowy od tłumu i spojrzenie na ekran promptera mogło uratować mu życie na wiecu w Pensylwanii i jak chciał mówić dalej po tym, jak Thomas Crooks postrzelił go w prawe ucho.

Gdybym się nie odwrócił, nie rozmawialibyśmy

Powiedział: „Rzadko odwracam wzrok od tłumu. Gdybym tego nie zrobił w tamtej chwili, cóż, nie rozmawialibyśmy dzisiaj, prawda? Trump dodał, że lekko odwrócił się w prawo, aby przeczytać tabelę dotyczącą nielegalnych imigrantów. „Najbardziej niewiarygodną rzeczą było to, że nie tylko się odwróciłem, ale także obróciłem się dokładnie we właściwym czasie i odpowiednio mocno” – dodał, mówiąc, że przeżył „dzięki szczęściu lub Bogu”.

- Nie powinno mnie tu być, powinienem być martwy – powiedział. — Ponieważ to coś było o jedną ósmą cala (ok. 3,2 mm - red.) ode mnie. To, że odwróciłem się dokładnie w tej sekundzie, w której on [bandyta] strzelił, jest niesamowite. Całkiem niesamowite. Naprawdę nie powinno mnie tu być.

Skończyło się na zakrwawionym uchu

W kluczowym momencie były przydent odwrócił głowę i zakończyło się na krwawiący uchu. Został zepchnięty ze sceny przez agentów Secret Service, ale wcześniej jeszcze zdążył swoich zwolenników pozdrowić gestem zaciśniętej pięści i powiedział do oszołomionej publiczności „walczcie!”.

- Wiele osób twierdzi, że to najbardziej kultowe zdjęcie, jakie widzieli – powiedział Trump. - Mają rację, choć nie umarłem. Zwykle trzeba umrzeć, żeby mieć tak kultowe zdjęcie.

Powiedział, że chce, aby jego fani wiedzieli, że wszystko z nim w porządku i że Ameryka idzie dalej. - My idziemy do przodu, jesteśmy silni. Ta energia pochodząca od ludzi, którzy tam byli w tym momencie, oni po prostu tam stali; trudno opisać, jakie to uczucie, ale wiedziałem, że świat na to patrzy. Wiedziałem, że historia to oceni i wiedziałem, że muszę dać im znać, że u nas wszystko w porządku – dodał Trump.

- Powiedziałem, że muszę wyjść, muszę wyjść o własnych siłach – powiedział Trump o scenie, którą wszyscy widzieli, jak agenci odprowadzają postrzelonego Trumpa w bezpieczne miejsce. - Nie chciałem, by mnie wyniesiono.

Nie krył pochwał dla publiczności, powołując się na jej reakcję w tej sytuacji. Po strzelaninie Trump odebrał telefon od Joe Bidena, zapewnił go, że jest „w porządku” i dodał, że że prezydent jest „bardzo miły”.

Dodał, że „rzeczywistość dopiero zaczyna do niego docierać”. Pomimo kontrowersji wokół działań Secret Service, pochwalił szybkość i siłę swojej ochrony.

Skąd siniak na ciele Trumpa?

Powiedział, że został mu siniak na ramieniu od członka ochrony, który trzymał go na podłodze. - Wykonali fantastyczną robotę – ocenił ich działanie - To wszystko jest dla nas wciąż surrealistyczne.

Trump dostrzegł także dziwną stronę incydentu, w tym moment, w którym można go zobaczyć, jak mówi, że chce dostać swoje buty. - Agenci przechwycili mnie tak mocno, że spadły mi buty – wyjaśnił. - Chciałem dalej mówić, gdy właśnie zostałem postrzelony. To bardzo surrealistyczne doświadczenie i nigdy nie wiesz, co zrobisz, dopóki coś takiego ci się nie stanie.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gosc
15 lipca, 11:41, marek:

Powoli pojawia się coraz więcej informacji jak było. Było tak beznadziejnie, że aż strach. Policja wiedziała o facecie na dachu. Próbowali tam wejść ale nie mieli drabin i tym podobnych, wyszukanych narzędzi. Policjant podsadzał drugiego by ten wdrapał się na dach. Wtedy zamachowiec dostrzegł go i wymierzył w jego kierunku. Policjant schował się a zamachowiec zastrzelił przypadkową osobę, dwie ciężko ranił a Trumpa drasnął w ucho. Nikt nie koordynował działań ochrony bo nikt nie posługiwał się dronami ani łącznością radiową.

Całe szczęście, że Bóg czuwał bo gdyby Bóg zainteresował się losem Palestyńczyków albo afrykańskich dzieci umierają[wulgaryzm]h z głodu, to nie miałby czasu na ochronę Trampa.

15 lipca, 11:43, marek:

Zapomniałem zapytać - jak zamachowiec wdrapał się na dach, na który nie potrafili wejść policjanci.

15 lipca, 12:19, Jan Borowy:

Na to akurat odpowiedź jest prosta. Zamachowiec miał 20 lat i wygląda na normalnego pod względem sprawności chłopaka. Przeciętny policjant, zwł amerykański ma dwa razy tyle lat co zamachowiec i co najmniej tyle nadwagi.

Lubisz 20-latków

J
Jan Borowy
15 lipca, 11:41, marek:

Powoli pojawia się coraz więcej informacji jak było. Było tak beznadziejnie, że aż strach. Policja wiedziała o facecie na dachu. Próbowali tam wejść ale nie mieli drabin i tym podobnych, wyszukanych narzędzi. Policjant podsadzał drugiego by ten wdrapał się na dach. Wtedy zamachowiec dostrzegł go i wymierzył w jego kierunku. Policjant schował się a zamachowiec zastrzelił przypadkową osobę, dwie ciężko ranił a Trumpa drasnął w ucho. Nikt nie koordynował działań ochrony bo nikt nie posługiwał się dronami ani łącznością radiową.

Całe szczęście, że Bóg czuwał bo gdyby Bóg zainteresował się losem Palestyńczyków albo afrykańskich dzieci umierają[wulgaryzm]h z głodu, to nie miałby czasu na ochronę Trampa.

15 lipca, 11:43, marek:

Zapomniałem zapytać - jak zamachowiec wdrapał się na dach, na który nie potrafili wejść policjanci.

Na to akurat odpowiedź jest prosta. Zamachowiec miał 20 lat i wygląda na normalnego pod względem sprawności chłopaka. Przeciętny policjant, zwł amerykański ma dwa razy tyle lat co zamachowiec i co najmniej tyle nadwagi.

m
marek
15 lipca, 11:41, marek:

Powoli pojawia się coraz więcej informacji jak było. Było tak beznadziejnie, że aż strach. Policja wiedziała o facecie na dachu. Próbowali tam wejść ale nie mieli drabin i tym podobnych, wyszukanych narzędzi. Policjant podsadzał drugiego by ten wdrapał się na dach. Wtedy zamachowiec dostrzegł go i wymierzył w jego kierunku. Policjant schował się a zamachowiec zastrzelił przypadkową osobę, dwie ciężko ranił a Trumpa drasnął w ucho. Nikt nie koordynował działań ochrony bo nikt nie posługiwał się dronami ani łącznością radiową.

Całe szczęście, że Bóg czuwał bo gdyby Bóg zainteresował się losem Palestyńczyków albo afrykańskich dzieci umierają[wulgaryzm]h z głodu, to nie miałby czasu na ochronę Trampa.

Zapomniałem zapytać - jak zamachowiec wdrapał się na dach, na który nie potrafili wejść policjanci.

m
marek
Powoli pojawia się coraz więcej informacji jak było. Było tak beznadziejnie, że aż strach. Policja wiedziała o facecie na dachu. Próbowali tam wejść ale nie mieli drabin i tym podobnych, wyszukanych narzędzi. Policjant podsadzał drugiego by ten wdrapał się na dach. Wtedy zamachowiec dostrzegł go i wymierzył w jego kierunku. Policjant schował się a zamachowiec zastrzelił przypadkową osobę, dwie ciężko ranił a Trumpa drasnął w ucho. Nikt nie koordynował działań ochrony bo nikt nie posługiwał się dronami ani łącznością radiową.

Całe szczęście, że Bóg czuwał bo gdyby Bóg zainteresował się losem Palestyńczyków albo afrykańskich dzieci umierają[wulgaryzm]h z głodu, to nie miałby czasu na ochronę Trampa.
J
Jan Borowy
Jak to mówią w pewnym wesołym kraju na Wisłą - co się odwlecze...
z
zTworek
Dobrze,że u nas mamy uśmiechnietych,wiec opozycji i prezydentowi nic nie grozi.
U
USS wojtuś
Zawsze może sam dokończyć robotę..
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski