MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie obyło się bez żartów

Sławomir Pawenta
Sławomir Pawenta
W środowisku żużlowym jest mało kobiet na wysokich stanowiskach. Jak doszło do tego, że objęłaś posadę dyrektora sportowego w grudziądzkim klubie?

Rozmowa z JOANNĄ MICHALSKĄ-CHRZANOWSKĄ, nowym dyrektorem sportowym pierwszoligowych żużlowców GTŻ Grudziądz

W środowisku żużlowym jest mało kobiet na wysokich stanowiskach. Jak doszło do tego, że objęłaś posadę dyrektora sportowego w grudziądzkim klubie?

Rozmowy trwały blisko miesiąc. Zostały przedstawione mi pewne propozycje, a ja opowiedziałam o swoich. Później miałam tydzień na zastanowienie, czy chcę objąć to stanowisko. Zdecydowałam się i od piątku pracuję w grudziądzkim klubie.<!** reklama>

W żużlu jest mało kobiet. Do najbardziej znanych należą Marta Półtorak (PGE Marma Rzeszów), Krystyna Kloc (WTS Wrocław) i Joanna Skrzydlewska (Orzeł Łódź). Czy kobiety to nowa jakość speedwaya?

Mam nadzieję, że tak. Kobiety nie różnią się niczym od mężczyzn na takich stanowiskach, a wręcz mogą pomóc klubowi. Wnosząc nowe spojrzenie na ten sport.

Jakie zadania przed Tobą postawił zarząd Grudziądzkiego Towarzystwa Żużlowego?

Gdy nie ma prezesów w klubie, to muszę objąć stery i zajmować się tym, co oni wykonują. Moim zadaniem jest także pozyskiwanie sponsorów oraz prowadzenie bieżących spraw.

Przed sezonem pomogłaś grudziądzkim działaczom zatrzymać Daveya Watta. Czy to mogło mieć także wpływ na ich decyzję?

Nie mam pojęcia. Jeśli chodzi o kontrakty z klubami, to przez ostatnie lata zajmowałam się sprawami męża. Załatwiałam też umowy żużlowców z innymi drużynami. Niestety, nie mogę zdradzić, komu pomagałam. Jeśli chodzi o Daveya Watta, to sporo pomogłam sternikom GTŻ.

Jak Twój mąż, żużlowiec GTŻ Tomasz Chrzanowski, przyjął Twoją nową pracę?

Prowadziliśmy rozmowy w domu. Przyznam, że na początku nie były one łatwe. Najpierw przyjął to z zadowoleniem. Jednak z biegiem czasu nabierał obaw. Oczywiście nie obyło się bez żartów. Tomek mówił mi, że będę teraz jego szefem i zapytał, czy jak będzie wracał do domu, to ma się do mnie zwracać pani dyrektor.

Mąż może liczyć na taryfę ulgową?

Nie mam zamiaru łączyć funkcji dyrektora sportowego w GTŻ ze sprawami prywatnymi. Od samego początku powtarzałam, że moja praca jest moją pracą, a Tomek ma swoje obowiązki. Więc mąż nie może liczyć na pobłażanie.

Mimo wszystko nie boisz się, że sprawy służbowe przeniosą się do domu?

To był jeden z warunków, który sama postawiłam. Decyzję o przyjęciu nowego wyzwania konsultowałam z mężem. Musiał to zaakceptować. Tak się stało, więc mam nadzieję, że do domu nie będziemy przenosić klubowych spraw.

Po rozpoczęciu pracy w Grudziądzu Twoja sytuacja życiowa diametralnie się odmieniła.

Dużo się zmieniło w moim życiu. Większość czasu będę spędzała w Grudziądzu. Z pewnością mogą na tym ucierpieć sprawy rodzinne. Zresztą w trakcie sezonu żużlowego Tomek też ma dużo wyjazdów i nie ma go za często w domu. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku.

Sport nie jest Ci obcy. W przeszłości pracowałaś jako dziennikarka sportowa w bydgoskim oddziale TVP oraz poznałaś smak rywalizacji.

Zgadza się. Trzynaście lat trenowałam łyżwiarstwo figurowe. Zajęcia na lodzie zaczęłam dość wcześnie, bo miałam zaledwie trzy lata. Trenowałam także taniec towarzyski. Oprócz tego brałam udział w zajęciach tenisa ziemnego, gimnastyki artystycznej, a nawet hokeja na lodzie. Gdy Tomek przygotowuje się do sezonu żużlowego, to wspólnie chodzimy na zajęcia z kick-boxingu.

Znajomość sportu z pewnością pomoże Ci w nowej pracy...

Wydaje mi się, że dzięki temu potrafię spojrzeć na pewne sprawy z perspektywy zawodnika i kibica. Od 12 lat jeżdżę na mecze, nie tylko w kraju. W swojej pracy muszę wziąć także pod uwagę starszych fanów. Na szczęście moja mama od 30 lat chodzi na zawody żużlowe. Z pewnością to także pomoże mi w sprawowaniu obowiązków w grudziądzkim klubie. Dużo dała mi także praca w MOSiR-ze w Toruniu, gdzie byłam menedżerem ds. sportu i rzecznikiem prasowym. Organizowałam sporo imprez i pozyskiwałam do nich sponsorów. Dodam, że ukończyłam studia o kierunku „Zarządzanie sportem i rekreacją”.

Pierwszym Twoim meczem w roli dyrektora klubu była potyczka derbowa z Polonią Bydgoszcz.

Policja określiła ten mecz jako spotkanie podwyższonego ryzyka. Od razu zostałam więc rzucona na głęboką wodę. Pierwszą zmianą, którą odnotowali dziennikarze, była konferencja prasowa. Do tej pory ich w Grudziądzu nie było. Mam kilka pomysłów, których na razie nie zdradzę. Liczę, że wejdą w życie i zmienią GTŻ na dobre.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!