Mecz trwał równe półtorej godziny. a przyjezdne wygrały w setach 26:24, 25:17, 25:21. Co siatkarki bydgoskiego Pałacu wiedziały o rywalkach z Krakowa przed sobotnim meczem w "Łuczniczce"?
- Cały tydzień rozmawialiśmy z dziewczynami o tym, że przyjeżdża dobry zespół. Pokonał Grot Budowlanych Łódź 3:0 na terenie wicemistrza kraju, był bliski wywalczenia punktu w meczu w Pile. Trefl pokazał, że jest dobrym zespołem. To dobrze poukładany zespół z byłymi reprezentantkami Polski: Darią Paszek i Eweliną Brzezińską, wspartymi siatkarkami z zagranicy – wyjaśnia Piotr Makowski.
Przełomowa w tym meczu była końcówka pierwszego seta, w którym Pałac prowadził już 20:15 i 24:20...
– Mieliśmy w nim swoje szanse, jednak jak się ich nie wykorzystuje, to jest to decydujące. Jeśli masz sześćdziesiąt procent przyjęcie zagrywki, ale przegrywasz seta, to coś jest nie tak. Prowadziliśmy 20:15, mieliśmy potem cztery piłki setowe, lecz nie potrafiliśmy tego skończyć.
Drugi set już był zdecydowanie nie po myśli pałacanek. Co w 10-minutowej przerwie może powiedzieć trener swoim zawodniczkom, żeby się podniosły?
– W trakcie przerwy niewiele było mowy o taktyce, bo dość dobrze graliśmy na zagrywce do pewnego momentu. Wszystko się rozegrało w przygotowaniu do meczu. Musimy z tego wyciągnąć wnioski, bo nie możemy cieszyć się z tego, co było, a przygotować się na to, co jest przed nami. Wiemy nad czym musimy pracować – wyjaśnia bydgoski szkoleniowiec.
MVP wybrana została Justyna Łukasik.
- Na tę statuetkę zapracowała cała drużyna, bo ja tylko zagrywam, blokuję i atakuję, a reszta drużyny przyjmuje i rozgrywa, więc to nie jest taki sport, w którym mecz wygrać może tylko jedna osoba. Na zwycięstwo musi zapracować cały zespół – podkreśla rozgrywająca Trefla Proksimy Kraków.
To samo można powiedzieć o przegranych. Na porażkę zapracowuje cały zespół.
W sobotę o 18.00 bydgoszczanki rozegrają trzeci kolejny mecz w hali „Łuczniczka”. Rywalem kolejny zespół z południa Polski.
– Musimy zrobić wszystko, aby sobotni mecz z Muszynianką był lepszy w naszym wykonaniu. Jak zespół nie punktuje równo, to jest to problem. Jak nas się odrzuci od siatki, to mamy problem by grać na skrzydłach. Jedynie Marta Ziółkowska zagrała w miarę dobre zawody. U nas nie ma jednej osoby, która jest w stanie pociągnąć grę. Na skrzydłach nie kończyliśmy w tym meczu piłek – podsumowuje trener Pałacu.