Na pięć miesięcy więzienia mogileński sąd skazał dwójkę mieszkańców Strzelna, którzy zimą bestialsko skatowali swojego psa. Zwierzę cudem udało się uratować.
<!** Image 2 align=none alt="Image 176647" sub="W styczniu niespełna roczną Psotkę znaleziono zmaltretowaną w strzeleńskim parku. Suczce udało się przeżyć tylko dzięki opiece weterynaryjnej oraz zaangażowaniu animalsów Fot. nadesłana">Pod koniec stycznia na komisariat policji w Strzelnie zadzwonił jeden z mieszkańców, który poinformował, że w miejscowym parku leży pies. Zwierzę było potwornie skatowane. Jedyną oznaką życia, jaką dawało był płytki, prawie niewyczuwalny oddech. Gdy na miejscu pojawili się funkcjonariusze, nawet oni byli wstrząśnięci widokiem, jaki zastali.
- Zwierzę było wręcz zmasakrowane. Natychmiast na miejsce wezwano weterynarza, który ku zdziwieniu wszystkich obecnych, stwierdził, że psiak jednak żyje. To była suczka. Lekarz zabrał ją do lecznicy, a funkcjonariusze rozpoczęli dochodzenie, by wyjaśnić, kto był sprawcą tego niezwykle brutalnego czynu.
Bili ją konarami
Na szczęście policjanci bardzo szybko wpadli na trop właścicieli suczki. Okazali się nimi mieszkańcy Strzelna: 45-letnia Violetta L. oraz trzy lata młodszy od niej Leszek W. Już pierwsze przesłuchania tych osób wykazały, że para świadomie chciała zabić czworonoga, by się go pozbyć.
<!** reklama>- Jak wynika z zebranych przez nas informacji, oprawcy poszli do parku, tam powiesili suczkę za szyję na drzewie, a potem tłukli konarem drzewa do momentu, aż nie dawała ona oznak życia. Potem myśląc, że zwierzę nie żyje zdjęli je ze sznura i wyrzucili do przydrożnego rowu - informował w styczniu podkom. Tomasz Rybczyński, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Mogilnie.
To zdarzenie zbulwersowało nie tylko mieszkańców Strzelna, ale również obrońców praw zwierząt. Sprawą zainteresowali się, między innymi, bydgoscy animalsi. Działacze tej organizacji przygarnęli skatowane zwierzę i zaopiekowali się nim. W czasie gdy pies wracał stopniowo do zdrowia, prokuratura przygotowała akt oskarżenia pary i przekazała go do sądu.
Kilka dni temu ogłoszono wyrok w tej sprawie. Violetta L. i Leszek W. zostali skazani na pięć miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności za bestialskie skatowanie i porzucenie w rowie rocznej suczki. Wyrok nie jest prawomocny.
Posiedzą i zapłacą
Sąd w uzasadnieniu wyroku zwrócił uwagę na to, że sprawcy działali ze szczególnym okrucieństwem i bezwzględnością.
- Zwierzę nie jest rzeczą. Czuje, wymaga opieki, szczególnie od właściciela - mówi sędzia Beata Szymańska z Sądu Rejonowego w Mogilnie.
Poza więzieniem, para skazana została na kary pieniężne. Violetta L. zapłacić będzie musiała na rzecz animalsów 1500 złotych, a Leszek W. - 800 zł. Ponadto muszą oni pokryć koszty sądowe.
- Wreszcie sąd nałożył surową karę bezwzględnego aresztu, a nie tylko wyrok w zawieszeniu. To powinno zaboleć sprawców tego czynu. My te pieniądze na pewno wydamy na dobre cele - powiedziała po ogłoszeniu wyroku Irena Bujalska-Łęgowska z Bydgoskiego Klubu Przyjaciół Zwierząt „Animals”.