Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma miejsca, nad którym nie znęcają się chuligani

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Do niedawna szklane barierki nad Kanałem Bydgoskim też były dewastowane.
Do niedawna szklane barierki nad Kanałem Bydgoskim też były dewastowane. Dariusz Bloch
Wandalizm w Bydgoszczy ma się świetnie. Ma różne oblicza w zależności od stopnia upojenia alkoholowego chuliganów, stopnia ich zdenerwowania na otaczających świat lub skali zakochania się w towarzyszce spaceru. Wiele zależy też od miejsca akcji.

Jak mówią strażnicy i policjanci - wandalizm w mieście ma różne postaci, ale dominują zdarzenia powodowane bezmyślnością.
- Można częściowo wyjaśnić zachowanie kogoś, kto urywa jakiś przedmiot, bo chce go zwyczajnie ukraść - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich strażników miejskich. - Jak jednak wyjaśnić zachowanie kolesia, który po prostu mija np. uliczną ozdobę świąteczną i zaczyna ją kopać? Albo zrywa kwiaty dziewczynie - oczywiście z miejskiego klombu...

Leśna wychodzi bokiem
Opowieści o wyczynach wandali można mnożyć, a jedne są głupsze od drugich... Mają np. postać ataku nożem na słup miejskiej latarni albo wyżywania się na polskiej fladze - wandala przyłapano na tym, jak uderzał nią o chodnik w centrum miasta.

Przeczyta także: Wandale zniszczyli grobowiec Romów

- Naszym największym problemem jest na pewno dworzec PKP Bydgoszcz-Leśna - nie ukrywa Krzysztof Kosiedowski, rzecznik bydgoskich drogowców. Przypomnijmy, że dworcem - mimo że kolejowy - zarządzać będzie jeszcze prze jakiś czas ZDMiKP. - Ostatnie zdarzenia w tym miejscu to okradzenie ubikacji ze wszystkiego, co można było odkręcić i sprzedać, posmarowanie sprajami podziemnego przejścia do Lasu Gdańskiego... Koszty idą w tysiące złotych, a to nie miasto przecież płaci, tylko podatnicy, bydgoszczanie...

Palą i sikają
Krzysztof Kosiedowski mówi, że gdyby nie ubezpieczenie mienia, straty byłyby jeszcze wyższe.
- Mamy ubezpieczone na przykład szyby na przystankach - wymienia. - Tyle że jeśli zniszczeń przybywa, pakiet ubezpieczeniowy też staje się droższy. Na własny koszt musimy sprzątać przystanki na przykład z odchodów... O spalonych rozkładach jazdy już lepiej nie wspominać.

Zobacz także: Młodzi ludzie dosiadali renifera, który stoi na Starym Rynku w Bydgoszczy. Urwali mu rogi

Rocznie drogowcy muszą pokrywać straty spowodowane przez wandali w wysokości od 80 do 100 tysięcy złotych. Mniej więcej takie same koszty ponoszą Miejskie Zakłady Komunikacyjne za naprawy zdewastowanych autobusów i tramwajów. A niszczone jest wszystko - od cięcia poręczy po dziurawienie i przypalanie foteli. Dość przypomnieć wysmarowany sprajami w lutym tego roku nowiutki tramwaj Swing, który wyjechał obsługiwać tramwaj do Fordonu...

ADM - kilka tysięcy zł
Pseudograficiarze to utrapienie Administracji Domów Miejskich. Najlepszym przykładem jest posmarowanie elewacji kamienicy na Przyrzeczu - dopiero co odnowionej.

Rzeczniczka spółki, Magdalena Marszałek, mówi: - Jeżeli cokolwiek pojawia się na elewacjach budynków gminnych, na zasadzie jednorazowej usługi, zlecamy to firmie zewnętrznej - zazwyczaj w ramach konserwacji. W skali roku, łącznie może to jednak być kwota nawet kilku tysięcy złotych.

- Generalnie na prace naprawcze na terenach zielonych przeznaczamy każdego roku średnio 240 tys. zł. W tym jest 90 tys. zł na malowanie i odnawianie ławek, czasami to wymiana desek, a czasami całych ławek - mówi Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta miasta. - Kolejne 150 tys. zł idzie na prace interwencyjne.
Nikt w ratuszu nie jest w stanie dokładnie wyliczyć kosztów usuwania zniszczeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!