Miejskie spółki zaczynają odczuwać brak rąk do pracy. Czy oznacza to, że zagrożone są planowane remonty i inwestycje?
Przetargi, na które nie zgłasza się żaden oferent, inwestycje, które stoją w miejscu i remonty, których nie ma kto wykonywać - taka czarna wizja nie spełni się w naszym mieście. Na razie.
<!** reklama left>- Mamy szczęście, że nie zatrudniamy własnych ekip budowlano-remontowych, tyko korzystamy z firm zewnętrznych - informuje Krzysztof Nurkiewicz, rzecznik ADM. - Jednak i z tym nie jest łatwo. Na przykład, do dziesięciokrotnie powtarzanego przetargu na wykonanie elewacji zabytkowych kamienic nie zgłosił się nikt. Zastanawialiśmy się, dlaczego, przecież to dobry interes. - Mamy tylko dziesięć osób i nie wyrabiamy się z robotą - słyszeliśmy w odpowiedzi w jednym z przedsiębiorstw.
Na razie spokojnie jest w Miejskich Wodociągach i Kanalizacji, choć i tutaj pracownicy biorą bezpłatne urlopy, żeby dorobić na Zachodzie. - Zatrudniamy ponad 600 osób, pożegnało się z nami zaledwie sześć. Wszystkie zaplanowane inwestycje będą wykonywane planowo - uspokaja Magdalena Marszałek, rzeczniczka MWiK-u.
Kłopotów nie spodziewają się również w Zarządzie Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, choć i tutaj dostrzega się mniejsze zainteresowanie przetargami. - Najgorzej jest z tymi na dokumentację projektową - twierdzi Bogumił Grenz, rzecznik ZDMiKP.