Fotoradary bydgoskiej policji i straży miejskiej napstrykały piratom drogowym od czerwca ponad pięć tysięcy zdjęć. Część z nich trafiła do kosza.
„Pomysłowy” naczelnik wydziału prewencji policji w Chorzowie zakleił część przedniej tablicy rejestracyjnej oraz numery na nalepce szyby. W ten sposób uniemożliwił identyfikację pojazdu przez fotoradar.
Policjanci i strażnicy z Bydgoszczy zapewniają, że wśród fotografowanych przez aparaty piratów, przypadków manipulowania przy numerach nie było. A tym bardziej wśród funkcjonariuszy.
Przyznają jednak, że część zarejestrowanych obrazów ląduje w koszu. - Odstępujemy od wystawiania mandatu z trzech powodów. Po pierwsze wtedy, gdy samochody jadą na drodze dwupasmowej równolegle. Trudno jest wówczas udowodnić, który z pojazdów osiągnął zarejestrowaną przez radar prędkość. Po drugie - gdy pojazd ma zagraniczną rejestrację - wylicza Arkadiusz Bereszyński, rzecznik straży miejskiej. Municypalni odrzucają także takie zdjęcia, na których nie widać całej tablicy. Od czerwca tego roku „strażnicza” czerwona skoda fabia wyposażona w radar wykonała 3,7 tys. zdjęć. W koszu wylądowało prawie trzysta.
Policyjny radar w tym samym czasie zarejestrował 1,7 tys. samochodów. Wystawiono “zaledwie” tysiąc mandatów. - Rzeczywiście, część z nich po prostu nadaje się tylko do wykasowania. Głównie z powodu złej jakości technicznej, która uniemożliwia identyfikację pojazdu. Są wśród nich także zdjęcia próbne - tłumaczy nadkomisarz Piotr Wroniecki, naczelnik sekcji ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. Piotr Wroniecki przestrzega ewentualnych naśladowców policjanta z Chorzowa. - Jeśli ktoś będzie majstrował przy tablicach i tak jesteśmy w stanie ustalić faktyczny numer.