Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcemy zmiany Bydgoszczy w "Brzydgoszcz"

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Miasto przestanie w przyszłym roku udzielać pożyczek na remonty prywatnych kamienic, bo jest to niezgodne z prawem. Właściciele kamienic nie kryją oburzenia. Nikt nie wie, jak obejść zakaz.

Miasto przestanie w przyszłym roku udzielać pożyczek na remonty prywatnych kamienic, bo jest to niezgodne z prawem. Właściciele kamienic nie kryją oburzenia. Nikt nie wie, jak obejść zakaz.

<!** Image 3 align=none alt="Image 202442" sub="Kamienice przy Alejach Mickiewicza odremontowano dzięki dofinansowaniu miasta. Skorzystali na tym wszyscy mieszkańcy [Fot.: Tymon Markowski]">

Od kilku ładnych lat Urząd Miasta udzielał właścicielom prywatnych kamienic pożyczek na remonty. Były one korzystniejsze niż bankowe - kamienicznicy musieli pokryć jedynie jeden procent opłaty manipulacyjnej. Spłatę rozkładano na 6 lat. Rocznie z pomocy miasta korzystało od kilku do kilkunastu właścicieli nadgryzionych zębem czasu nieruchomości. Dwa lata temu było ich 16.

Pięćdziesiąt jak nowych

Remontowano kamienice głównie w centralnych, wyeksponowanych częściach miasta. To dzięki takim pożyczkom odnowiono budynki przy Gdańskiej i al. Mickiewicza. Wymieniano pokrycia dachowe, stolarkę okienną i odnawiano fronty kamienic.

<!** reklama>

W ten sposób od 1998 roku, kiedy wprowadzono system, odnowiono ponad 50 budynków, także zabytkowych.

- To było bardzo pomocne rozwiązanie - mówi Janusz Nowak, prezes Bydgoskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości. - Problemy mieli praktycznie tylko ci, którzy nie mieli uregulowanych spraw własnościowych czy spadkowych budynków. Jestem zbulwersowany niezrozumiałą decyzją miasta. Wygląda mi to na jakiś pomysł oszczędnościowy.

Dwa lata po wyroku

Jak tłumaczy Piotr Tomaszewski, skarbnik miasta, decyzja prezydenta Rafała Bruskiego opiera się na wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie.

- Sąd uznał, że pożyczanie pieniędzy prywatnym osobom nie jest zadaniem własnym gminy - mówi Tomaszewski. - Nieoprocentowane pożyczki według sądu zaspokajają potrzeby zbiorowości lokalnej, ale nie działają na korzyść wspólnoty gminnej.

Problem polega na tym, że WSA w Krakowie wyrok, na który powołuje się miasto, wydał w... 2010 roku!

- To już w ogóle jest niezrozumiałe - mówi prezes Nowak. - Wyrok ma dwa lata, ale dopiero teraz Urząd Miasta wstrzymuje pożyczki? Niezależnie od opcji politycznych, prawo jest jedno. Takie pożyczki były udzielane w wielu miastach kraju i jakoś nikt ich nie kwestionował...

Ładniej nie będzie

Jak ustaliliśmy, miejską praktykę zakwestionowała Regionalna Izba Obrachunkowa w Bydgoszczy. - Zwrócono na to uwagę podczas kontroli wykonania miejskiego budżetu - mówi urzędnik z bydgoskiego ratusza. Skarbnik miasta wolał nie komentować tej sytuacji. Opinii RIO nie udało nam się wczoraj zdobyć.

- To dla miasta niefortunny obowiązek - mówi Tomaszewski. - Na pożyczki przeznaczaliśmy około 600 tysięcy złotych, ostatnio udzieliliśmy kredytów w wysokości 150 tysięcy. Nigdy nie było takiej sytuacji, żeby dla chętnego zabrakło pieniędzy. Nie da się ukryć, że obecna sytuacja odbije się na estetyce miasta - dodaje.

Podobne kłopoty ma wiele miast w Polsce. Niektóre próbują wymyślić sposób na obejście zakazu. Bezskutecznie. - Też nad tym pracujemy, na razie jednak rozwiązania nie mamy - przyznaje Tomaszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!