Czworo dzieci, w tym jedno bardzo poważnie chore. A w domu żyć się nie da, bo na ścianach grzyb, a woda zalewa instalację elektryczną.
<!** Image 2 align=right alt="Image 138313" sub="- Wyrosły nam tu „purchawy” - mówi pani Halina, pokazując okropne zacieki na ścianach swojego mieszkania Fot. Tadeusz Pawłowski">Mieszkanie składa się z dwóch pokoi, kuchni i łazienki. Wszystko na 28 metrach kwadratowych. Tyle musi wystarczyć pani Halinie i czwórce jej dzieci. Najstarsza, Martyna, ma 15 lat i cierpi na pęcherzycę. To przewlekła choroba, która objawia się powstawaniem krwawiących pęcherzy na całym ciele. Z tego powodu Martyna, uczennica gimnazjum, nie chodzi do szkoły, tylko uczona jest w domu. Najmłodsze dziecko pani Haliny to 17-miesięczna Vaneska. Też jest słabego zdrowia, ostatnio bierze leki na oskrzela.
Fatalny wpływ na zdrowie lokatorów ma ogromne zawilgocenie mieszkania. Ściany są pokryte grzybem, wilgotne są meble, kolumny głośnikowe, woda dostaje się też do instalacji elektrycznej. - Co chwila nam strzelają korki. Z tego powodu ostatnią Gwiazdkę spędziliśmy po ciemku - mówi pani Halina.
Co gorsza, w mieszkaniu brakuje wentylacji i w powietrzu unosi się charakterystyczny nieprzyjemny zapaszek. Pani Halina ze swoim przyjacielem niedawno wyremontowała pomieszczenia, ale wilgoć szybko niszczy efekty ich pracy.
<!** reklama>Mieli przy Jasnej 12 mieszkać najwyżej rok - są tu już ponad dwa lata. - Mieszkałam w bloku socjalnym na Kapuściskach, w którym w 2007 roku wybuchł pożar. Nasze mieszkanie było akurat pod tym, które się spaliło. Dostałam ten lokal jako zastępczy. Od czerwca ubiegłego roku mnie stąd wykwaterowują - rozkłada bezradnie ręce zmęczona kobieta.
Pani Halina dysponuje wszelkimi możliwymi ekspertyzami, łącznie z mykologiczno-budowlaną podpisaną przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego Marka Jaworskiego oraz pismem Aleksandry Lubińskiej, pełnomocnika prezydenta Bydgoszczy do spraw osób niepełnosprawnych. Z wszystkich tych opinii wynika, że lokatorów z tego mieszkania należy natychmiast wykwaterować do lokalu zastępczego, ponieważ dalsze przebywanie w zagrzybionych i zawilgoconych wnętrzach może zagrażać ich zdrowiu.
- W poniedziałek pani Halina ma zgłosić się do naszego działu mieszkaniowego. Zostanie jej wskazany inny lokal socjalny, a ten, w którym mieszka obecnie, będzie gruntownie osuszony i wyremontowany - zapewnia Magdalena Marszałek, rzecznik prasowa Administracji Domów Miejskich w Bydgoszczy.
Ale pani Halina sceptycznie podchodzi do zapowiedzi ADM. Jak mówi, sama wskazywała administracji już wiele pustostanów, ale kończyło się na tym, że proponowano jej, żeby we własnym zakresie wyremontowała lokal przed zasiedleniem. Rodziny nie stać na takie wydatki. Cała piątka utrzymuje się tylko z jednej pensji kobiety. Piętnastoletnia Martyna otrzymuje ponadto zasiłek z Urzędu Miasta, który pokrywa zakup niezbędnych leków.
Sprawą dramatycznych warunków bytowych lokatorów z ul. Jasnej 12 zainteresowaliśmy biuro poselskie Andrzeja Walkowiaka. - Znam problemy mieszkańców tej dzielnicy także jako przewodniczący Rady Osiedla Okole. Zapraszam do nas panią Halinę, zrobimy wszystko, żeby jej pomóc - mówi Andrzej Adamski, szef biura posła Andrzeja Walkowiaka.