https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorka z Maksymilianowa prawie pół roku czeka na remont części mieszkania po zalaniu

Katarzyna Piojda
Ekipy w kwietniu, czyli 3 miesiące po zalaniu mieszkania, skuły tynki aż do cegieł i sufity aż do desek. Najemczyni nadal ma czekać na remont.
Ekipy w kwietniu, czyli 3 miesiące po zalaniu mieszkania, skuły tynki aż do cegieł i sufity aż do desek. Najemczyni nadal ma czekać na remont. Nadesłane
Pani Elżbieta ma mieszkanie kolejowe w Maksymilianowie pod Bydgoszczą. 13 stycznia bieżącego roku je zalało. - Zaraz minie pół roku, odkąd czekam na fachowców, którzy przeprowadzą mi remont - mówi kobieta.

Czytelniczka ma czteropokojowe mieszkanie kolejowe w przedwojennej kamienicy w Maksymilianowie (gmina Osielsko). - Mąż pracował na kolei i dostał właśnie to mieszkanie służbowe - wspomina. - Po ślubie zamieszkaliśmy tutaj razem, najpierw były to dwa pokoje. Urodziły się nam dzieci, zrobiło się ciasno. Mieszkanie obok stało puste, tak samo dwupokojowe. Złożyliśmy do Polskich Kolei Państwowych wniosek o możliwość korzystania z tego pustostanu. PKP się zgodziły. Połączyliśmy więc oba mieszkania, to łącznie 70 metrów kwadratowych. Nie wykupiliśmy nieruchomości, gdyż koleje się nie zgodziły.

Puste gniazdko

Mąż pani Elżbiety zmarł 22 lata temu. Dzieci dorosły i się wyprowadziły. - Zostałam sama - dodaje nasza rozmówczyni. - Coraz mniej jest sąsiadów. Jeszcze jakieś siedem lat temu w ośmiu mieszkaniach w naszej kamienicy żyły 23 osoby, a teraz zamieszkałych jest sześć lokali i w każdym przeważnie mieszka jedna osoba, tylko w jednym jest trzech lokatorów.

Kobiecie w miarę spokojnie tutaj było.

- Do czasu - kontynuuje pani. - Pechowego 13 stycznia 2024 roku moje mieszkanie zostało zalane. Nie z mojej winy. W lokalu na poddaszu, to akurat pustostan, pękł zawór i woda zaczęła się lać. Mieszkam dwie kondygnacje niżej, a i tak moje dwa pokoje zalała. Wtedy nie było mnie w domu. Sąsiadka zadzwoniła do mnie i opowiedziała, co się stało. Od razu wróciłam.

Podliczanie strat

Woda zniszczyła kompletnie dwa pokoje. Najemczyni wymienia szkody, spowodowane zalaniem. - Kanapa i duża szafa ubraniowa z lustrem nadawały się jedynie do wyrzucenia, tak samo część rzeczy, które w niej trzymałam. Telewizor też musiał wylądować na śmietniku. Zerwałam panele podłogowe, bo zaczęło śmierdzieć pod nimi. Komodę uratowałam, chociaż wciąż są na niej ślady po zalaniu. Jej boki jakby napęczniały. Mieszkanie miałam ładnie wykończone i umeblowane. Straty szacuję na ponad 50 tysięcy złotych.

Jeszcze tego samego dnia przyjechali elektrycy. - Bo woda uszkodziła m.in. instalację energetyczną - wyjaśnia mieszkanka Maksymilianowa. - Bez ogrzewania spędziłam w częściowo zalanym domu kolejne dwa dni. Na dworze panował mróz, a w domu termometr pokazywał najwyżej 15 stopni Celsjusza na plusie. Dopiero później ekipa naprawiła mi centralne ogrzewanie.
Lokatorka sądziła, że w ciągu paru następnych dni kolejne brygady osuszą i wyremontują oba zdewastowane pomieszczenia.

Myliła się. - Pytałam administratora i zarządcę na miejscu. Dzwoniłam do PKP, do Bydgoszczy jeździłam. Nikt nie chciał mi powiedzieć, kiedy brygada przyjedzie zrobić remont. Uważam, że skoro nie przeze mnie doszło do zalania, to nie ja powinnam ten remont przeprowadzić. I nie ja powinnam pokrywać koszty z nim związane. Fakt, ubezpieczyłam mieszkanie, ale indywidualnie. Z tego, co wiem, PKP nie wykupiły polisy dla całej kamienicy.

W kwietniu, jak przekazuje pani Elżbieta, zjawili się robotnicy budowlani. - Skuli tynk ze ścian w obu pokojach. Ukazały się cegły. Sufity również poskuwali i widać deski. Trzeci miesiąc na nie patrzę. Nie mogę korzystać praktycznie z połowy mieszkania. Koleje, tytułem rekompensaty, obniżyły mi tymczasowo czynsz z 603 złotych o 200 złotych. Prawie żadna to pomoc, skoro mieszkać w normalnych warunkach się nie da.

Remont w planach

Poprosiliśmy PKP o wyjaśnienie powodów długotrwałego oczekiwania na remont. - W połowie lutego otrzymaliśmy od lokatorki pisemne zgłoszenie o zalaniu części wynajmowanego przez nią mieszkania - przyznaje Bartłomiej Sarna z Wydziału Współpracy z Mediami Biura Komunikacji PKP SA. - Po rozmowie z lokatorką zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie remontu uszkodzonych pomieszczeń, a także obniżenie czynszu za najem o 50 procent do czasu zakończenia prac. Wstępne prace porządkowe w lokalu przeprowadziliśmy w kwietniu. Polegały one na skuciu tynków, usunięciu podwieszanych sufitów oraz osuszeniu pomieszczeń. Wykonaliśmy również nową instalację elektryczną. Realizację dalszych prac, z uwagi na ich zakres, zlecimy firmie zewnętrznej. Dokończy ona remont uszkodzonych pomieszczeń. Planujemy, że nastąpi to najdalej do końca września.

- Jak słyszę, że ma prawie trzy miesiące czekać, to wszystkiego mi się odechciewa - kwituje pani Elżbieta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dom i nieruchomości

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski