Tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 nie przypadnie ani Bydgoszczy, ani Toruniowi. - Zebraliśmy jednak cenne doświadczenie - twierdzą samorządowcy.
Do II etapu zakwalifikowały się Gdańsk, Katowice, Lublin, Warszawa, Wrocław.
- Mam wrażenie, że komisja wybrała ośrodki, które dysponowały największymi budżetami, zapleczem sponsorskim - komentowała na gorąco zastępczyni Wydziału Kultury i Współpracy z Zagranicą UM, Imisława Górska. - Lepiej jednak startować i żałować, że przegraliśmy, niż patrzeć na rozstrzygnięcie i żałować, że nie startowaliśmy. Na pewno zostajemy z dobrym produktem, który powstał podczas przygotowań. Wiemy, co robić przez najbliższe kilka lat. Prezydent już wcześniej deklarował, że projekty tworzące aplikację będą realizowane bez względu na rozstrzygnięcie. Zdobyliśmy też cenne doświadczenie. Mamy lepsze kontakty, wiemy gdzie jeszcze możemy starać się o dotacje na przedsięwzięcia związane z kulturą.
- Przez te pięć miesięcy wokół tego projektu powstało wiele entuzjazmu i energii - mówi wiceprezydent Maciej Grześkowiak. - Ważne, by tego nie zmarnować. Teraz będziemy się starać, by jak najwięcej pomysłów wcielić w życie. Komisja wybrała największe ośrodki plus Lublin. Odpadły też miasta pewne sukcesu takie jak Poznań czy Łódź.<!** reklama>
Oprócz Bydgoszczy, o tytuł rywalizowało 10 innych miast: Białystok, Gdańsk, Katowice, Lublin, Łódź, Poznań, Szczecin, Toruń, Warszawa i Wrocław. Część z nich była przekonana o wygranej jeszcze przed rozstrzygnięciem. Stolica Wielkopolski od początku września promuje się Poznańską Burzą Kulturalną w Warszawie. Główne wydarzenia, w tym happeningi, zaplanowane zostały na 23 października, czyli już po preselekcji.
- Nie jestem zaskoczony - mówi przewodniczący Komisji Kultury i Nauki Rady Miasta, Stefan Pastuszewski. - Stolicami kultury zostają miasta posiadające dużą liczbę instytucji związanych z kulturą
i rozbudowane środowiska twórcze. Bydgoszcz, nie ma co ukrywać, była pod tym względem słabsza. Jednak posiadała bardzo oryginalny pomysł. Jury pewnie chciało mieć gwarancję, że przez ten rok miasto będzie w stanie swoimi imprezami, potencjałem twórczym przyciągać turystów. W Bydgoszczy mógłby być z tym problem. Jednak to był bardzo ważny etap integrowania ludzi kultury w Bydgoszczy.
- Warto było wystartować - mówi radny Jarosław Kubiak z Komisji Przedsiębiorczości, Rozwoju i Promocji Miasta. - Pobudziło to miasto do wielu cennych inicjatyw, które
i tak zostaną zrealizowane. Najbardziej cenne były akcje integrujące bydgoskie środowisko kulturalne. Nie bez znaczenia są też największe projekty, które nawet bez zaszczytnego tytułu będą promować miasto. Myślę tu przede wszystkim o festiwalu „Camerimage”.
Mieszkańcy Bydgoszczy mieli mieszane uczucia co do walki o tytuł.
- Wydawało mi się, że Bydgoszcz miała szansę na ten tytuł - mówi Sylwia, studentka UKW. - Głównie z uwagi na prapremiery oraz festiwal operowy. Gdybyśmy wygrali, miasto mogłoby skorzystać. Wydarzenia towarzyszące przekształcaniu miasta w Europejską Stolicę Kultury na pewno przyciągałyby turystów. Moja znajoma przeprowadziła się tu 10 lat temu. Dziś sama podziwia to, jak szybko nasze miasto się rozwija. Jeszcze kilka lat temu ciężko było znaleźć jakąkolwiek ciekawą imprezę na mieście. Dziś jest w czym wybierać.
Inni uważali, że składanie aplikacji to wyrzucanie pieniędzy w błoto. - Od początku brzmiało to jak primaaprilisowy żart - mówi kierowca, Zbigniew Kwiatkowski. - Walka o tytuł bardziej kojarzyła mi się z lansowaniem ratuszowych urzędników, którzy dziś są na listach wyborczych komitetu prezydenta. Poza tym nie mogę zrozumieć, jakim cudem lekką ręką są wydawane pieniądze na tego typu przedsięwzięcia, kiedy brakuje środków na bieżące utrzymanie miasta. Drogowcy nie są w stanie przez kilka miesięcy załatać dziur po zimie.
Decyzja o starcie w konkursie zapadła 8 kwietnia podczas spotkania prezydenta Konstantego Dombrowicza z przedstawicielami środowisk kulturalnych. Większość osób związanych z kultura uznała, że jest to dobra idea, która pozwoli przekształcić miasto w tętniący życiem ośrodek europejski. Projekt ma przemienić nie tylko miasto, ale i jego mieszkańców. Bydgoszcz od kilku lat realizuje inwestycje związane z przestrzenią kulturalną. Zmienia się Wyspa Młyńska i muzea, powstaje Miejskie Centrum Kultury.
Najwięcej emocji budziła sama decyzja o starcie. Wcześniej Bydgoszcz wspierała Toruń. Jednak sąsiedni projekt, mimo wcześniejszych ustaleń, w żaden sposób nie odnosił się do naszego miasta. Budżet, który przeznaczono na realizację wszystkich projektów w ramach ESK, to kilkadziesiąt milionów złotych. Prawie połowę pochłonęłyby same obchody w 2016 roku.