Choć NFZ płaci więcej za ratowanie życia, to szpitale nadal popadają w milionowe długi i nie mają pieniędzy na powiększenie oddziałów intensywnej terapii.
<!** Image 3 align=none alt="Image 207592" sub="Nie dość, że w szpitalach (na zdjęciu oddział intesywnej terapii „Biziela”) brakuje miejsc, to na utrzymanie tych, które są, nie ma pieniędzy
Fot. Nadesłana">
Nagła śmierć 18-letniej Darii, którą pierwsza opisała „Gazeta Pomorska”, zwróciła uwagę na to, że brakuje łóżek do intensywnej terapii.
- To nie są łóżka, które można na dostawkę postawić w korytarzu - mówią lekarze. - Wymagają specjalnego wyposażenia i ogromnych nakładów na ich utrzymanie. Fundusz uważa, że płaci więcej, ale przecież winny jest szpitalom pieniądze za ratowanie życia.
<!** reklama>
Sprawdziliśmy. Rzeczywiście, tak jest. Dwa największe szpitale uniwersyteckie od trzech lat czekają na miliony złotych: „Jurasz” na 16 mln, a „Biziel” na 2,5 mln. To są kwoty tylko za ratowanie ludzkiego życia.
Jan Raszeja, rzecznik oddziału NFZ przyznaje, że w 2012 roku Fundusz też nie zapłacił za leczenie wszystkich chorych. I tak: Centrum Onkologii powinno otrzymać ponad 4 mln, centrum pulmonologii 146 tys., „Jurasz” ponad 1 mln, „miejski” ponad 5 mln, wojskowy kliniczny prawie 5 mln i Biziel ponad 2 mln zł.
- Pozostaje nam tylko sprawdzić, czy wszystkie te sumy obejmują rzeczywiście procedury ratujące życie - podkreśla Jan Raszeja.
Konsultant wojewody zwraca uwagę na to, że publiczne jednostki, spełniając swoją misję, mają coraz większe kłopoty finansowe.
- Lekarz anestezjolog jest od tego, by udzielić pacjentowi pomocy, ale musi mieć do tego warunki - uważa Piotr Kowalski, konsultant wojewody. - Szpitale publiczne wpadają w duże długi, ponieważ wypełniają swoją misję. Tragedia, do której doszło nie wynikała z winy lekarzy. Wszystkie łóżka w Bydgoszczy były zajęte. Jest ich przynajmniej o 20 za mało. Ponadto brakuje pieniędzy na utrzymanie tych, które są.
Konsultant wojewody podkreśla, że odpowiadają za to politycy i płatnik, czyli fundusz.
- Należy przyjąć, że liczba łóżek intensywnej terapii powinna wynieść minimum 2 procent wszystkich, zatem w „Juraszu” powinno być ich 19, a jest o 5 stanowisk mniej - wylicza Piotr Kowalski.
„Jurasz” kończy budowę nowego bloku, w którym zaplanowano 23 stanowiska do intensywnej terapii. NFZ nie deklaruje jeszcze zmiany kontraktu podpisanego z tym szpitalem.
- W województwie są 172 łóżka na oddziałach intensywnej terapii - wylicza Jan Raszeja. - Spośród nich w Bydgoszczy są 92.
Jan Raszeja oświadcza, że w 2013 na intensywną terapię szpital im. Jurasza dostanie cel o 3 mln 792 tys. więcej niż w 2012 roku, „Biziel” o 324 tys., Centrum Pulmonologii o 416 tysięcy, Wojskowy Szpital Kliniczny o 1 mln 352 tys. Są to jednak kwoty, które nie likwidują zadłużenia funduszu.