Dziś ostatnie posiedzenie bydgoskiej Rady Miasta, która przejdzie do historii nie tylko ze względu na wewnętrzne burze. Zapisze się w annałach jako kontynuatorka dzieła poprzedników.
<!** Image 2 alt="Image 159995" sub="Po stronie sukcesów bydgoscy radni mogą sobie odnotować budowę za unijne pieniądze centrum kultury MOK. Fot. Tadeusz Pawłowski">
Mijająca kadencja skłania do ocen. Co zatem udało się zrobić dla miasta bydgoskim radnym?
Za jeden bilet do Fordonu
Na początku kadencji dokończono największą inwestycję - trasę W-Z (przydłużenie ulicy Kamiennej, budowę wiaduktów nad torami oraz przebudowę ulic Żeglarskiej i Zaświat), a potem - nie bez kłótni - nadano wiaduktowi imię pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Udało się także przebudować: wiadukty warszawskie, wiadukty na ulicy Szubińskiej, most przy Nowotoruńskiej, wiadukt w ciągu ulicy Gdańskiej. Miasto od podstaw zbudowało ulicę Sporną (za około 33 miliony złotych).
- Bardzo istotne jest to, że można za jeden bilet dojechać do Fordonu - mówili nasi Czytelnicy, chwaląc pracę prezydenta i rady.
Z dziesiątków milionów złotych, przeznaczonych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na inwestycje drogowe, wydano na razie niewiele. Na deskach projektantów są ciągle plany rozbudowy bydgoskiego lotniska, budowy trasy uniwersyteckiej łączącej centrum Bydgoszczy z górnym tarasem oraz linii tramwajowej do dworca PKP. Zapowiadany od wielu lat tramwaj do Fordonu także jest w fazie projektu. Za unijne pieniądze - to już znakomicie widać - rozpoczęto budowę centrum kultury Miejskiego Ośrodka Kultury. Powstanie ono w budynku dawnego kina „Orzeł”.
<!** reklama>Jeśli już o MOK-u mowa, to należy też przypomnieć, że mniej więcej w połowie kadencji miasto przejęło od samorządu województwa Stary Pałac w Ostromecku (wcześniej użytkowany przez Filharmonię Pomorską) wraz z kolekcją fortepianów.
Kontynuowano rewitalizację Wyspy Młyńskiej. Oddano do użytku większość budynków muzealnych, zbudowano plac zabaw dla dzieci, widownię i kawałek plaży.
- Szkoda, że wycięto stare drzewa. Gdyby zostały, wyspa w czasie deszczu nie przeradzałaby się w grzęzawisko - komentowali kłopoty z utrzymaniem stabilnej nawierzchni specjaliści od krajobrazu. Na wyspie straszą jeszcze Młyny Rothera i stara przystań.
Stary Rynek bez koncepcji
Mimo szumnych zapowiedzi nie udało się, niestety, dopracować spójnej koncepcji zagospodarowania starówki. Choć został rozstrzygnięty konkurs na przebudowę Starego Rynku, nadal pozostaje otwarta sprawa odbudowy zachodniej pierzei i przeniesienia pomnika Walki i Męczeństwa. Nadal też nie milknie dyskusja dotycząca przyszłości ulicy Mostowej i kontrowersyjnej przebudowy „Kaskady”.
Ciągle też nie znaleziono stałego miejsca dla pomnika Króla Kazimierza, który, jak każda mała architektura, stoi na placu Pod Blankami raczej tymczasowo.Wydaje się, że wielu istotnych dla miasta planów nie dało się zrealizować, ponieważ drugą połowę kadencji zdominowała polityka. Wyraźnie można było to odczuć podczas głosowań nad budżetem miasta, absolutorium dla prezydenta i wyrażeniem zgody na sprzedaż Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Podłoże polityczne miały też personalne ataki, które kończyły się w sądach lub prokuraturze.
Mało istotne zmiany
W układzie sił w drugiej części tej kadencji nastąpiły mało istotne dla miasta zmiany: rozpadał się układ koalicyjny PO-PiS. Z PiS-u odeszło 4 radnych, Platforma i SLD straciły po jednym radnym, a prezydent zyskał swój klub.