Urząd ochrony konkurencji ma wątpliwości, czy marszałek mógł kupić akcje portu lotniczego nie naruszając przepisów określających zasady udzielania pomocy publicznej. Sprawą zajmie się Komisja Europejska.
Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów sprawdzał, czy nabycie przez samorząd województwa pakietu akcji Portu Lotniczego Bydgoszcz od ówczesnego akcjonariusza Al Airports International (za 16,5 miliona złotych) „nastąpiło w warunkach nierynkowych”. Marszałek nie przeprowadził wtedy analizy wartości akcji, choć jedna z włoskich firm wyceniła je tylko na 900 tys. zł.
- Urząd nie wydał decyzji - informuje Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiK. - Decyzje takie wydaje wyłącznie Komisja Europejska. Skierowaliśmy w lipcu 2011 roku pismo do marszałka, wskazywaliśmy na przesłanki uznające wsparcie za pomoc publiczną. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
<!** reklama>
Zdaniem przedstawicielki UOKiK, jeśli zakup akcji sprzed dwóch lat zostanie uznany za nieprawny, trzeba będzie wynegocjować nowe warunki unijnego wsparcia.
- Złożyłem skargę do Komisji Europejskiej, ponieważ uważam, że województwo kujawsko-pomorskie przepłaciło - oświadcza Krzysztof Wojtkowiak, były prezes bydgoskiego portu. - Nie wykorzystano wtedy przywileju pierwokupu, który miało województwo.
Były szef portu podobną skargę zamierza złożyć do Regionalnej Izby Obrachunkowej.
Komisja Europejska sprawdzi zgodność z prawem zakupu 49 procent akcji PLB, a Urząd Zamówień Publicznych oceni procedury wyłaniania przewoźnika, który, latając z Bydgoszczy do Warszawy, promuje region. Przetarg dwa lata temu wygrał LOT, który otrzymuje za zlecone działania promocyjne około 5 milionów złotych rocznie. Wniosek, w którym Krzysztof Wojtkowiak wskazuje na możliwość „naruszenia ustawy o zamówieniach publicznych”, wpłynął do UZP pod koniec stycznia tego roku. Postępowanie jeszcze nie zostało zakończone.
W sobotę dotarliśmy do tych dokumentów i potwierdziliśmy to, że skarga do KE została wysłana. Poprosiliśmy też o komentarz przedstawicieli marszałka, ale - co jest zrozumiałe - było zbyt mało czasu, by mogli nam udzielić odpowiedzi na pytanie, czy rezultaty prowadzonych postępowań mogą być groźne dla lotniska. W grę wchodzi przecież 100 milionów złotych. Do tematu wrócimy.
