https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nakło wraca na wodne szlaki

Paweł Antonkiewicz
Noteć i Kanał Bydgoski znowu mogą przyczynić się do ożywienia gospodarczego w regionie. Mają w tym pomóc wielkie pieniądze z Unii Europejskiej.

Noteć i Kanał Bydgoski znowu mogą przyczynić się do ożywienia gospodarczego w regionie. Mają w tym pomóc wielkie pieniądze z Unii Europejskiej.

<!** Image 2 align=right alt="Image 30360" sub="Wizyty w Nakle turystów z Zachodu to teraz wyjątkowe wydarzenie">Przed laty dzięki budowie Kanału Bydgoskiego i połączeniu przez Noteć z zachodem Europy rodziła się gospodarcza pomyślność Bydgoszczy i Nakła. Niedawno, ze szkodą dla siebie, oba miast odwróciły się od wody. Teraz dzięki ujęciu płynących przez nie wód w programie dostosowania Międzynarodowej Drogi Wodnej E-70 z Kaliningradu do Paryża, dla kanału i Noteci mogą wrócić dobre czasy. Na wieloletnią inwestycję, realizowaną na terenie 4 województw ma trafić nawet 200 milionów złotych.

- Najwyższa pora – cieszy się Grzegorz Nadolny, kapitan “Łokietka”, statku nakielskiego Zespołu Szkół Żeglugi Śródlądowej, jedynej jedostki regularnie pływającej na wodach regionu. - Z roku na rok Noteć jest coraz bardziej zamulona i zarośnięta. Poziom wody sięga 90 centymetrów i “Łokietek” z zanurzeniem o pięć centymetrów mniejszym, jeszcze popływa. Większe jednostki już sobie jednak nie poradzą.

<!** reklama left>Rokitka i Łobzonka, by poprzestać na pobliskich rzeczkach, naniosły tyle mułu, że u ich ujścia do Noteci tor wodny ma ledwie 5 metrów szerokości, a woda 80 cm głębokości. Zarastające dno rośliny wkręcają się w śruby okrętowe, spowalniając ruch i zwiększając zużycie paliwa. W porcie przy młynie w Nakle mogą tylko pływać kajaki.

- Jeszcze nie tak dawno, bo w latach 70. do nakielskiego portu przypływało zboże, buraki, odprawiano cukier – dodaje Grzegorz Nadolny. - Są towary nie wymagające natychniastowych dostaw, które mogłyby wrócić na barki. Skorzystałoby też środowisko. Po pogłębieniu Noteci do 1,40 metra, mogłyby pływać nią 400-tonowe barki obsługiwane prze dwie osoby. To więcej towaru niż przewiezie ponad 10 dużych, kopcących ciężarówek

Podjęcie działań związanych z przywróceniem infrastruktury służącej obsłudze ruchu na wodzie musi zaowocować wzrostem liczby miejsc pracy. Potrzebni będą też ludzie do obsługi ruchu turystycznego, choćby w marinie, która ma powstać w Nakle.

- Marina to najpierw inwestycja. Trzeba do niej doprowadzić wodę, prąd, umożliwić odbiór nieczystości i pobór paliwa – kończy kapitan. - Ktoś to musi robić, a jest jeszcze miejsce na obsługę typowo turystyczną: sklep, bar.

Dzięki ożywieniu na wodzie wzrosłaby też atrakcyjność Zespołu Szkół Żeglugi Śródlądowej.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski