- Sołtysem Mąkowarska jestem już 25 lat. W tym czasie aż pięcioro naszych mieszkańców miało 100 lat i więcej. Pani Józefa jest najstarsza. Jest u nas chyba dobre powietrze – mówi Ewa Siekierska. Jak co roku odwiedziła solenizantkę w dniu urodzin, by w imieniu mieszkańców sołectwa złożyć jej powinszowania. - Życzyłam jej, by długo jeszcze była z nami – opowiada.
Życzenia także od władz Koronowa
Nie była sama w domu pani Józefy. Z życzeniami pospieszyli też przedstawiciele władz. Burmistrz Koronowa Patryk Mikołajewski przyjechał z kwiatami. Złożył jubilatce wyrazy najwyższego szacunku. Wszak to najstarsza mieszkanka gminy Koronowo. O solenizantce pamiętała też Janina Sitarek, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Mąkowarsku.
- Pani Józefa jest w dobrej formie. Chętnie z nami rozmawiała. Prosiła byśmy pili kawę, zachęcała do skosztowania tortu. Zaśpiewała nam nawet piosenkę „Jak szczęśliwa Polska cała”. To utwór religijny – opowiada sołtys Ewa Siekierska.
To Cię może również zainteresować
Pani Józefa Łucja Schwartz urodziła się w Mąkowarsku 26 lipca 1917 r. I tu mieszka do dziś, już 105 lat. Wszyscy we wsi ją znają i są dumni z najstarszej mieszkanki.
Jubilatka miała pięcioro dzieci. Jedno zmarło dawno temu, pozostali żyją i troskliwie opiekują się mamą. Dwaj synowie: Kazimierz i Zygmunt mieszkają w Mąkowarsku, w domu jednorodzinnym, każdy z nich zajmuje jedną kondygnację. Przy nich swoje mieszkanko ma także pani Józefa. Córki wyjechały z Mąkowarska. Osiadły w Bydgoszczy i Poznaniu.
Więcej wiadomości z Koronowa i okolic na www.pomorska.pl/koronowo[/a]
Najstarsza mieszkanka gminy Koronowo doczekała się siedmiorga wnucząt i ośmiorga prawnucząt. Od ponad 40 lat jest wdową. Mąż zmarł w 1979 r.
Niełatwe losy rodziny Schwartz
Zygmunt Schwartz, najstarszy syn pani Józefy jest przewodniczącym Rady Sołeckiej Mąkowarska. To on opowiedział nam kiedyś o niełatwych dziejach swojej rodziny.
- Nasz dziadek był Niemcem, ożenił się z Polską. Z tego związku urodził się nasz ojciec. Był zawiadowcą na stacji Wilcza Góra. W czasie wojny dla hitlerowców był Niemcem. Musiał uciekać, bo go szukali. Tak trafił do Ciechanowa, gdzie schroniła się także, uciekając przed wojną, nasza mama. Tam wzięli ślub – wspominał Zygmunt Schwartz.
To Cię może również zainteresować
W Ciechanowie mąż pani Józefy wcielony został do armii niemieckiej. Trafił na front wschodni. Ona sama wróciła wówczas do rodzinnego Mąkowarska. Przygarnęła ją siostra, która była gosposią u księdza.
- Ojciec uciekł z wojska niemieckiego do Armii Andersa. Był ranny pod Monte Cassino. Do Mąkowarska wrócił w roku 1946. Mama krótko pracowała na PKP. Jak już miała trójkę dzieci, to dalej pracować nie mogła. Zajęła się domem.
