Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw przywrócony, a potem wyrzucony

Jarosław Jakubowski
Ryszard Majchrzak wygrał w sądzie proces o przywrócenie do pracy. Dwa tygodnie później kujawsko-pomorska komendant Ochotniczych Hufców Pracy zwolniła bydgoszczanina.

Ryszard Majchrzak wygrał w sądzie proces o przywrócenie do pracy. Dwa tygodnie później kujawsko-pomorska komendant Ochotniczych Hufców Pracy zwolniła bydgoszczanina.

<!** Image 3 align=none alt="Image 211572" sub="Ryszard Majchrzak walczy o to, żeby móc znowu pracować
Fot.: nadesłane">

O przywróceniu Ryszarda Majchrzaka do pracy pisaliśmy pod koniec lutego. Komendant Kujawsko-Pomorskiej Komendy Ochotniczych Hufców Pracy Iwona Lizoń-Szurmiej odwołała się, ale 10 kwietnia sąd apelacyjny podtrzymał wyrok, uznając zwolnienie za bezprawne. Nakazał przywrócenie Majchrzaka na stanowisko komendanta Środowiskowego Hufca Pracy w Bydgoszczy, zajmowane przed zwolnieniem.

Dwa dni później bydgoszczanin pisemnie zgłosił gotowość podjęcia pracy. 18 kwietnia otrzymał listem poleconym skierowanie na badania wstępne na stanowisko kierownika Rejonowego Ośrodka Szkolenia Zawodowego Młodzieży w Toruniu. Drogą mailową komendant Lizoń-Szurmiej poinformowała R. Majchrzaka, że po uzyskaniu orzeczenia lekarza medycyny pracy zostanie na trzy miesiące oddelegowany na stanowisko kierownika toruńskiego ośrodka, przy czym miejscem wykonywania pracy miała być siedziba OHP w Bydgoszczy przy ul. Glinki.

- W mojej opinii oznacza to odmowę wykonania wyroku sądu, a poza tym gdzie tutaj uzasadniona potrzeba pracodawcy, skoro ośrodek w Toruniu posiada już kierownika i jak można kierować pracą ośrodka z miejscowości oddalonej od niego o ponad 40 kilometrów? - pyta Ryszard Majchrzak, który skierował w tej sprawie pismo do ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza. Jemu podlegają ochotnicze hufce pracy.

W piśmie do ministra znalazło się także stwierdzenie, że Środowiskowym Hufcem Pracy w Bydgoszczy kieruje obecnie osoba pełniąca obowiązki komendanta, która nie spełnia warunków ustawy i nie będzie mogła być mianowana na to stanowisko. - Moim zdaniem, jest to po prostu dalszy ciąg szykan, którym próbuje poddać mnie wojewódzka komendant OHP - twierdzi R. Majchrzak.\

<!** reklama>

Już po skierowaniu przez niego pisma do ministra sprawy nabrały tempa. 9 maja wojewódzki komendant OHP rozwiązała z Ryszardem Majchrzakiem umowę o pracę w trybie dyscyplinarnym. Z pisma Iwony Lizoń-Szurmiej wynika, że powodem zwolnienia była... nieusprawiedliwiona nieobecność R. Majchrzaka w pracy od 19 do 24 kwietnia oraz 26 i 30 kwietnia. - Na badania zgłosiłem się w ciągu 7 dni od otrzymania skierowania, więc niezwłocznie. 30 kwietnia przywiozłem do Torunia orzeczenie lekarskie, ale pani komentant nie było. Kadrowa nie wiedziała co zrobić. Skontaktowała się telefonicznie z panią komendant, która powiedziała, że ma wolne i podejmie decyzje po powrocie do pracy 6 maja. Później dostałem SMS-owo polecenie stawienia się w komendzie 6 maja. Przeczuwałem, że będę zwolniony. I tak się stało - dodaje R. Majchrzak.

Od dwóch lat były komendant bydgoskiego OHP, człowiek z blisko 20-letnim doświadczeniem w pracy z trudną młodzieżą, jest bezrobotny. - Łapię się prac dorywczych. Co z tego, że wygrywam w sądzie pracy, skoro pracodawca może zrobić ze mną co chce? Mam nadzieję, że minister nie będzie dłużej tolerował bezprawia, jakiego stałem się ofiarą - mówi Ryszard Majchrzak.

Wojewódzka komendant OHP Iwona Lizoń-Szurmiej nie odpowiedziała na wysłane jej mailem pytania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!