https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Najmniej bezpiecznie w WC

Katarzyna Oleksy
Sceny jak z filmu rozgrywały się w sobotę w klubie „El Jazz”. Kilkadziesiąt osób rzucało się krzesłami, okładało pięściami. Wszystko pod kontrolą.

Sceny jak z filmu rozgrywały się w sobotę w klubie „El Jazz”. Kilkadziesiąt osób rzucało się krzesłami, okładało pięściami. Wszystko pod kontrolą.

<!** Image 2 align=none alt="Image 171869" sub="Kilkadziesiąt osób z całej Polski ćwiczyło możliwości obrony przed napastnikiem w klubie
Fot. Dariusz Bloch">

Tego dnia w klubie odbyło się spotkanie pod hasłem „Obrona w pubie, restauracji, pomieszczeniu zamkniętym”, które zorganizowali specjaliści od izraelskiego systemu walki, określanego jako krav maga. W „El Jazzie” spotkali się miłośnicy tej sztuki walki z całej Polski. Kto myślał, że smutny pan będzie tłumaczyć pozostałym, jak obronić się kuflem od piwa, był w błędzie...

- Klucze, długopis, ołówek. Wszystko można wykorzystać. Klucze, najlepsze są z ząbkami. Wersja humanitarna to użycie ich jak brzytwy, i skośne cięcia po obu stronach szyi. Nie zrani napastnika, zaboli, a wy zyskacie czas na ucieczkę - mówił zebranym Jędrzej Przeniosło, ekspert krav magi, przedstawiciel tego sportu na Europę Wschodnią. Teraz czas na ćwiczenia. Większość uczestników to solidnie zbudowani mężczyźni. Dziewcząt jest niewiele, ale radzą sobie także w następnym ćwiczeniu - z krzesłem. Nim bowiem też można się w klubie obronić. - Dynamicznie je podnosimy, ale nie prosto. Nogi nie mogą tworzyć kwadratu, bo tylko zablokują przeciwnika a jak będzie silniejszy, to nas i krzesło odepchnie. Krzesło przekręcamy, by nogi tworzyły romb. I wtedy uderzamy, dwie nogi uderzą agresora - wyjaśnia instruktor.

<!** reklama>

To nie pierwsza lekcja samoobrony w miejscu publicznym. - Pokazy organizowaliśmy już w tramwaju, ale też w pociągu, gdzie uczyłem, jak wyskakiwać przez okno. Bo jeśli jedziemy pociągiem, jednym wejściem wchodzi 20 kiboli, drugim trzydziestu, pozostaje tylko okno. Skok przy 30 km/h jest bezpieczny, pod warunkiem, że wiemy, jak to robić. Ćwiczyliśmy, oczywiście, gdy pociąg stał - mówi Jędrzej Przeniosło. Co grozi nam w klubie? - Najbardziej niebezpieczne są toalety, gdy ktoś chce nas dopaść, zrobi to właśnie tam. Nie ma tam kamer, dużo klubów ma toalety koedukacyjne, co jest w ogóle porażką - mówi specjalista, który zaraz zademonstruje, jak bronić mają się panowie, gdy zostaną zaatakowani od tyłu. Najważniejsze to oprzeć przedramiona o ścianę - na szerokości barków, a dłońmi chronić głowę - należy przewidzieć w ułamku sekundy - gdzie uderzy nasza głowa i w tym miejscu położyć dłonie. - Kość czaszki jest najtwardsza, prędzej rozbijemy sobie rękę głową niż odwrotnie - mówi Jędrzej Przeniosło. Napastnika trzeba blokować nogami. Szybki ruch i agresor uderza o podłogę. - Pomóc może nam to, że w łazience zazwyczaj podłoga jest mokra, więc napastnik łatwiej się poślizgnie - mówi instruktor. - Tak naprawdę wszystkie rzeczy, które mamy w swoim pobliżu, mogą być nam pomocne. Bardzo niebezpieczne mogą być długopis, ołówek. Szybkie uderzenia, wręcz dźgnięcia nimi w twarz, krtań, splot słoneczny, mogą nas uratować - wyjaśnia specjalista.

Sobotnie pokazy poprzedził policyjny wykład, w którym omówiono granice obrony koniecznej.

Zobacz galerię: Najmniej bezpiecznie w WC

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski