https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bądź jak brzytwa

Jarosław Reszka
Józef Eliasz, były radny, aktualny właściciel „Eljazzu” na bydgoskiej starówce i wciąż ponoć aktywny miłośnik sztuk walki, zaprosił do swego klubu Jędrzeja Przeniosłę, dżentelmena o dumnym tytule przedstawiciela krav magi na Europę Środkową i Wschodnią.

Józef Eliasz, były radny, aktualny właściciel „Eljazzu” na bydgoskiej starówce i wciąż ponoć aktywny miłośnik sztuk walki, zaprosił do swego klubu Jędrzeja Przeniosłę, dżentelmena o dumnym tytule przedstawiciela krav magi na Europę Środkową i Wschodnią. Krav magę w latach 30. ubiegłego stulecia wymyślił niejaki Imi Lichtenfeld, Żyd mieszkający w Bratysławie, jako bazującą na naturalnych odruchach człowieka sztukę samoobrony przed faszystowskimi, antysemickimi bojówkami. System krav magi obejmuje różne pchnięcia i uderzenia w okolice gardła, oczu, kopnięcia w strefę krocza oraz w nogi. Jak te reakcje można spożytkować w klubie czy pubie? Przeniosło wraz z grupą adeptów krav magi urządził w „Eljazzie” taką bijatykę, jakiej próżno szukać nawet w meksykańskich knajpach z filmów Roberta Rodrigueza. Pokaz wraz z towarzyszącym wykładem miał nauczyć klubowiczów, jak za pomocą prostych, dostępnych w każdym miejscu przyborów, np. kluczy, długopisu czy ołówka, obronić się przed chuliganem. Obecna na wykładzie nasza reporterka zapamiętała m.in., że spośród kluczy najlepsze są te z ząbkami. Można ich użyć niczym brzytwy, tnąc napastnika skośnie po ubu stronach szyi. Oczami wyobraźni już widzę redaktor Katarzynę O., wzrost: około 165 cm, waga: w porywach 60 kg, kluczem obezwładniającą intruza grubszego w karku niż ona w talii. Trudniejszy wydaje się numer z krzesłem. Przedstawiciel krav magi na Europę Środkową i Wschodnią tłumaczy: „Dynamicznie je podnosimy, ale nie prosto. Nogi nie mogą tworzyć kwadratu, bo tylko zablokują przeciwnika, a jak będzie silniejszy, to nas i krzesło odepchnie. Krzesło przekręcamy, by nogi tworzyły romb. I wtedy dwie nogi uderzą agresora”. Hm, jeśli ktoś ma tyle siły, by jednym ruchem z nóg krzesła ułożonych w kwadrat zrobić romb, to pewnie w ogóle nie potrzebuje niczego, oprócz rąk, do samoobrony. A może najwłaściwszy wniosek jest taki, że łatwiej nauczyć się krav magi niż matematyki?
<!** reklama>

Robert Kokoszewski, motorniczy linii nr 6 Łęgnowo - Bielawy, zyskał przydomek „bydgoskiego Kraszewskiego”. A to z powodu literackiej superpotencji: pan Robert nigdy nie rozstaje się z zeszytem, w którym notuje kolejne fragmenty powieści i opowiadań, których akcja z reguły toczy się w Bydgoszczy. Autor ma już w dorobku kilka grubych książek i mnóstwo krótszych utworów. Jak „Express” donosił w poniedziałek, najnowszą powieść Kokoszewskiego, „Krawca”, wydaje właśnie bydgoska oficyna Tompik. Nie napisaliśmy natomiast o tym, o czym plotkuje się przy kawiarnianych stolikach: że Kokoszewski bywa w swych powieściach ostrzejszy niż brzytwa. Ba, może ostrzejszy nawet niż tramwajowe koło. Kierowany niezdrową ciekawością, dzięki uprzejmości wydawcy, zajrzałem na odbitki stron „Krawca”. Zaraz też wpadł mi w oko następujący akapit, w którym prokurator Tycner zwraca się do Rocha Adamusa, komisarza bydgoskiej policji, głównego bohatera powieści: „Są wyniki sekcji zwłok, ale nie będę wam czytał tych wszystkich zawiłych, lekarskich zwrotów. Powiem po swojemu. A więc ogłuszono go uderzeniem w kark. Później skrępowano i na żywca pozbawiono męskości. Śmierć nastąpiła z powodu braku dopływu powietrza do płuc, wskutek poderżnięcia gardła. Następnie opróżniono jamę ustną z języka, umieszczono w niej genitalia i zaszyto szpagatem. Trzeba dodać w tym miejscu, że to fachowa robota”. Ostatnie zdanie prokuratora chciałbym także dedykować autorowi książki.

Ostrzy jak brzytwa w swych pomysłach potrafią także być studenci bydgoskich uczelni. Obserwując juwenaliową kwestę/żebraninę (niepotrzebne skreślić) na skrzyżowaniach ulic, uwagę moją przykuł rączo pomykający z puszką osobnik... bez głowy. Ów w istocie zbędny wielu studentom drobiazg anatomiczny kwestarz taszczył pod pachą, skłaniając w stronę darczyńców zbryzganą krwią szyję. Wspomogłem go z czystym sumieniem. Dość już mam juwenaliowych myszek, babulinek i klaunów pod światłami.

<!** Image 2 align=none alt="Image 172125" sub="Jędrzej Przeniosło urządził w „Eljazzie” taką bijatykę, jakiej próżno szukać nawet w meksykańskich knajpach z filmów Roberta Rodrigueza
Fot. Archiwum">

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski