
Petar Brlek
Rafał Boguski, Patryk Małecki, Piotr Brożek czy Zdenek Ondrasek – mocnych nazwisk w ofensywie Białej Gwiazdy nie brakuje, ale to właśnie Brlek pozostawił po sobie w tym sezonie najlepsze wrażenie. Nieco niespodziewanie, bowiem w Polsce jest już przeszło półtora roku i przez pierwsze miesiące pozostawał raczej w cieniu, na co wpływ mogła mieć kontuzja odniesiona pod koniec ubiegłego sezonu. Ten zakończony w czerwcu przetrwał bez większych problemów zdrowotnych, dzięki czemu mógł rozwinąć skrzydła. Czapką przykrył Semira Stilicia, zdobył osiem bramek (w tym kilka na wagę punktów), dopisał sobie dwie asysty i tylko żal, że Chorwacja nie zakwalifikowała się na nadchodzący turniej.

Patryk Lipski
Pięć bramek oraz siedem asyst to tegoroczny dorobek młodego pomocnika. A kto wie jaki byłby on, gdyby 23-latek miał szansę wystąpić również w ostatnich kolejkach? Już w poprzednich miesiącach pokazywał się jednak z tak dobrej strony, że otrzymał zaproszenie na zgrupowanie reprezentacji Polski. Jeden z głównych aktorów w Ruchu Chorzów oraz autorów dobrego początku 2017 roku w wykonaniu Niebieskich. Gdy odszedł w jego buty próbował wejść Bartosz Nowak – jak pokazują wyniki oraz statystyki, z niewielkim skutkiem.

Lukas Haraslin
W Lechii Gdańsk konkurencja na każdej pozycji jest niezwykle wysoka, toteż przebicie się do wyjściowego składu czy tez regularne występy, nie należą do najłatwiejszych do odnotowania. Haraslinowi w tym roku udało się jednak wywalczyć solidna pozycję w zespole Piotra Nowaka. Największy beneficjent kartek oraz pauz Sławomira Peszki. To one pozwoliły mu trafić do pierwszej jedenastki. Swojego miejsca już nie oddał i w rundzie finałowej miał spory wpływ na grę Lechii w ofensywie. W ogólnym rozrachunku zdobył trzy gole oraz zanotował trzy asysty.

Jarosław Niezgoda
Mimo że w przeciwieństwie do Jakuba Araka nie zdobył gola w swoim debiucie w Ruchu Chorzów, można powiedzieć, że wejście na areny Lotto Ekstraklasy miał mocne. Pierwsze siedem spotkań to aż pięć bramek. Żadna z nich nie zaważyła co prawda o punktach dla Niebieskich, ale wysoka skuteczność napastnika przykuła uwagę kibiców w całej Polsce. Swój dobytek kontynuował w grudniu, lutym oraz marcu, aż licznik zatrzymał się na jedenastu trafieniach. Spore osiągnięcie jak na pierwszy sezon rozgrywany w najwyższych polskich rozgrywkach. Premierowe zaproszenie na obóz juniorskiej reprezentacji, debiut oraz szansa na występ podczas mistrzostw. Gra na międzynarodowym turnieju przede wszystkim dodałaby mu pewności siebie i wzmocniła pozycje przed bardzo trudnym dla niego sezonem. Teraz Niezgoda będzie bowiem musiał udowodnić swoje umiejętności w zespole mistrza Polski.