Wolę siedzieć w samochodzie niż w środku. Tutaj jest mi cieplej. Zresztą, mam być szczery? Nie chciałbym tutaj mieszkać - zwierza się ochroniarz.
<!** Image 2 align=right alt="Image 133553" sub="W mieszkaniach socjalnych przy ulicy Kaplicznej mieszka na razie sześć rodzin. - Pozostałe będą zasiedlane dobrowolnie lub z nakazu komornika - wyjaśnia Bolesław Grygorewicz, zastępca prezydenta miasta Fot. Radosław Sałaciński">Teren wygląda jak opuszczony. Pustka i wiatr. Na szerokiej piaszczystej drodze widać tylko jednego mężczyznę. Z puszkami przewieszonymi przez ramię, jedzie wózkiem inwalidzkim w stronę sklepu. W kontenerach jest piętnaście mieszkań - dziesięć stoi pustych. - Wzięli klucze, ale nie wiadomo, kiedy przyjdą. Może mają gdzieś lepiej? - zastanawia się pan Andrzej. Według niego, wyposażenie nie jest złe. - Dwa pokoje, łazienka. Co z tego, że wszystko jest na prąd? W Niemczech od dawna tak jest. Tylko że tutaj, jak sobie nie wykupią ogrzewania w energetyce, to będą mieli zimno. Ja wieczorem siedzę i śpię w kurtce.
Najbardziej mu żal dzieci. - Nie mają się gdzie bawić. Teren nie jest ogrodzony. Co będzie, jak wbiegną na tory?
Pukamy do drzwi. Otwiera drobna kobieta. Zza nogi wygląda mała, przestraszona dziewczynka. - Ja nie chcę problemów. Siedzimy tu zamknięci i nikomu nie wchodzimy w drogę. Ja jestem tu z eksmisji - mówi ze spuszczoną głową.
Właśnie zaczyna robić obiad. Na blacie, tuż obok elektrycznej kuchenki, stoi miska ziemniaków. - Gotuję zupę, bo jest zimno - tłumaczy. - Czy mi tu dobrze? Sama nie wiem. Boję się zimy i tego, ile zapłacę za ogrzewanie. Na początku września wykupiłam prąd za sto złotych i jeszcze go mam. Tyle że nie jemy codziennie ciepłego posiłku. Wodę w bojlerze grzeję raz na tydzień, bo jest aż stulitrowy. Na szczęście trzyma ciepło około trzech dni. Telewizję oglądamy raz dziennie, wieczorami. Zawsze przy świeczkach. Do sklepu jest też bardzo daleko. No i te drogi, i hałas. Nie chodzi tylko o tory, ale o towarzystwo, które wieczorami kręci się między barakami. Co będzie, jak odejdzie ochrona?
<!** reklama>Najbardziej dokucza im młodzież. - Przychodzą i rzucają kamieniami - mówi pan Andrzej i pokazuje wgłębienia w blaszanych ścianach.
- Jeszcze nie jesteśmy w stanie podać, ile dokładnie zapłacą mieszkańcy. Czynsz wynosi 50 zł a prąd sami muszą wykupić. Woda i kanalizacja? To się okaże z czasem i będzie zależne od zużycia - tłumaczy Magdalena Kaczmarek, rzeczniczka ADM.
W tym roku zaplanowano jeszcze jedną inwestycje. Posadzenie żywopłotu, który ma być naturalną barierą między mieszkańcami a pociągami jeżdżącymi po torach.
Według Bolesława Grygorewicza, zastępcy prezydenta miasta, mieszkańcy nie powinni mieć obaw ani o ciepło, ani o koszta. - Kontenery spełniają wszelkie wymogi budowlane, w tym te, które mówią o przepuszczalności ciepła. Poza tym, jeżeli kogoś nie stać na czynsz czy opłaty, to może się zgłosić do właściwych instytucji po zasiłki. Chcieliśmy, żeby mieszkańcy sami zaopatrywali się w energię, bo dzięki temu nauczą się, że za zużycie mediów trzeba płacić.