Jan Fac nie ma obu nóg. Mieszka samotnie w lokalu należącym do ADM. Większość jego renty zabiera komornik, bo mieszkanie jest zadłużone. W sądzie toczy się postępowanie windykacyjne...
<!** Image 2 align=none alt="Image 168712" sub="Pan Jan nie może skorzystać z łazienki, bo framuga drzwi jest zbyt wąska, by zmieścił się w niej wózek inwalidzki
Fot. Dariusz Bloch">
- 25 lutego mój syn miałby 36 lat. Zmarł jednak w nowy rok, mając 12 lat. Na lekcji WF-u wykonywał ćwiczenie, skakał przez ławki. Nieszczęśliwie uderzył się o kant jednej z nich. Kość odprysła. Było coraz gorzej, lekarze zdiagnozowali nowotwór. Jeździliśmy od doktora do doktora. Niestety, pojawiały się kolejne przerzuty. W końcu nowotwór zaatakował płuca i zabił mi syna. Kilka lat później pochowałem żonę - mówi Jan Fac.
W mieszkaniu jest czysto. Wykładzina w modne przed laty wzory jest starannie odkurzona. Na biurku leżą równo ułożone rzeczy: leki, okulary, krzyżówka. Śmierdzi gazem, bo lokal pan Jan ogrzewa właśnie gazem z butli i prądem. Mimo to, jest zimno. Słupek termometru wskazuje 12 stopni. - Nie mam za to piecyka gazowego w kuchni - mówi pan Jan. - Zamieniłem się mieszkaniami - z osiedla Tatrzańskiego przeprowadziłem się do ADM-owskiego lokalu, który był mniejsze i tańszy w utrzymaniu od mojego poprzedniego mieszkania. Wówczas ciepło zapewniała kotłownią pobliskiego zakładu karnego, ale ADM postanowiła zamontować ogrzewanie gazowe, ale ostatecznie tego nie zrobiła. Nie będę płacił za coś, co już powinno tutaj być. Gdy zmieniałem mieszkanie, miało być tutaj centralne ogrzewanie. Do obowiązków właściciela domu należy dopilnowanie, aby standard odpowiadał temu opisanemu w dokumentach - twierdzi Jan Fac.
<!** reklama>
Mieszkanie sprząta mu wynajęta opiekunka. Ona też myje pana Jana w misce, bo mężczyzna nie może wjechać wózkiem do łazienki. - Nie kąpałem się od czterech lat. Załatwiam się do szpitalnego basenu. Czuję się tym zażenowany - mówi Jan Fac, który przed czterema laty stracił lewą nogę. Zaczęło się od zapalenia trzustki, potem cukrzycy i w konsekwencji miażdżycy. - Nie mogłem pracować, miałem oszczędności, przez pewien czas dało się żyć - mówi. Jednak pieniędzy zabrakło, a choroba się rozwijała. - Poszedłem do MOPS-u prosić o zasiłek. Dostawałem po 30-50 złotych. Nie płaciłem czynszu - twierdzi.
W końcu lekarze musieli amputować drugą nogę. Jan Fac starał się o dotację z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych na poszerzenie drzwi do łazienki. Jednak nie dostał pieniędzy, bo był tylko najemcą mieszkania. Dodatkowo był zadłużony w ADM-ie.
- 35 lat przepracowałem, a nie miałem żadnej renty. Dostaję ją dopiero od lutego ubiegłego roku. Otrzymuję 1300 zł. Większość z tego zabiera mi komornik - mówi.
ADM twierdzi, że dług za zaległy czynsz wynosi przeszło 60 tys. zł. W sądzie toczy się postępowanie windykacyjne. Jan Fac będzie musiał myśleć o wyprowadzce do mieszkania socjalnego. - Ten lokal najemca zajmuje bez tytułu prawnego do mieszkania. Umowa została rozwiązana ze względu na ciążące na nim zadłużenie - mówi Magdalena Marszałek z ADM-u. - My wydajemy zgodę lokatorom na przystosowanie mieszkania dla potrzeb osób niepełnosprawnych. Owszem, budujemy takie mieszkania, ale tylko w nowo powstających zasobach. Dysponujemy też mieszkaniami dla niepełnosprawnych. I ten pan mógłby o nie ubiegać się na drodze zamiany, gdyby nie ciążący na nim dług.