https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na święta nie tylko mięta

Katarzyna Kabacińska
Podczas przedświątecznych zakupów wystarczyło zajrzeć do wózków w marketach, aby zorientować się, że na mało którym stole zabraknie alkoholu.

Podczas przedświątecznych zakupów wystarczyło zajrzeć do wózków w marketach, aby zorientować się, że na mało którym stole zabraknie alkoholu.

- Właśnie ze względu na Boże Narodzenie i sylwester ostatni kwartał roku to dla nas prawdziwe żniwa - nie kryje Hanna Hausman, zastępca dyrektora ds. marketingu i eksportu w toruńskim Vinpolu. No pewnie, przecież świętowanie w wyskokowym towarzystwie ma u nas wielowiekową tradycję! Podobnie jak kompres i mięta dnia następnego...

Jedz, pij i popuszczaj pasa

Jakkolwiek dzień wigilijny zwaliśmy ongiś pośnikiem z racji ścisłego postu, to po kartoflach w mundurkach przegryzionych śledziem wszyscy z radością witali wieczerzę. Choć bez mięsiwa, jadła na niej była obfitość, od ryb wszelakich, przez groch z kapustą, barszcz i grzybową, po kutię i pierniki. I nie jest prawdą, że - tak jak od szynki wędzonej - wstrzymywano się wówczas zupełnie od picia alkoholu. Na stół wjeżdżały bowiem domowe nalewki a nawet szczególnie przez polską szlachtę ukochane tokaje i węgrzyny. Natomiast po pasterce - już z bożonarodzeniowym przyzwoleniem - raczono się miodem. I dalsza część świąt upływała w atmosferze dalekiej od wstrzemięźliwości...

<!** reklama>

Powie ktoś, pomny nauki Kościoła, że to były wielce grzeszne obyczaje. Ale przecież przetrwały!

Podchmielona pasterka

I dzisiaj bowiem można usłyszeć, jak szczere do bólu dzieci śmieją się z alkoholowego folgowania przy wigilijnym stole, które na pasterce jest wyczuwalne, gdy tylko gruchnie pierwsza kolęda. - Niestety, i ja mam takie wspomnienia jeszcze z lat chłopięcych, gdy służyłem do mszy jako ministrant - przyznaje ksiądz Ryszard Pruczkowski, proboszcz parafii Bożego Ciała w Bydgoszczy. Pomimo to nie jest jednak wyznawcą szczególnie restrykcyjnych poglądów na ten temat. - Grzechem jest nadużywanie alkoholu, to oczywiste, ale sięgnięcia już po wieczerzy po kieliszek wina nie uważam za nic nagannego - tłumaczy. I zwraca uwagę, że skoro - mimo dyspensy - na wigilii nie pojawiły się schabowe i golonka, równie dobrze można się wstrzymać od ciężkich alkoholi w nadmiernej ilości. - Ale nalewka podczas rodzinnego śpiewania kolęd w oczekiwaniu na pasterkę nikomu nie zaszkodzi - mówi z przekonaniem ks. Pruczkowski.

Europejczyk kontra tradycja

Pani Alicja Tkacz ma swój patent na bożonarodzeniowy trunek. - Robię ten kompot tylko raz do roku, przed wigilią, a poprawia nam humory przez całe święta - mówi, zdradzając prostą recepturę: kupowane w puszkach koktajle z owoców egzotycznych z dodatkiem świeżych mandarynek zalewa butelką spirytusu. - Jak składniki się „przegryzą”, to pijane są owoce, a my tylko rozgrzani - śmieje się pani Alicja.

Ten przepis, będący przecież swojską modyfikacją anglosaskiego ponczu, pokazuje, że europeizujemy się również jako konsumenci trunków. Nieśmiertelną „setę i galaretę” coraz częściej zamieniamy na modne drinki na bazie tequilii i rumu. - Często też na wino, które klienci zamawiają już świadomi co do czego się pije, a czasem znając nawet konkretne szczepy - zauważa Violetta Orzechowska, kelnerka po kursach sommelierskich z restauracji toruńskiego hotelu Bulwar. Wspomina, że kiedyś, jeśli już ktoś zamawiał wino, to słodkie, a teraz klienci radzą się, co wypić do krewetek, by nie zabić ich smaku. Ona, dbając o tę harmonię smaków, doradza, by przy świątecznym stole pamiętać o kolejności serwowania win: od białych mniej wytrawnych np. do ryby, przez te bardziej - nawet do pierogów, po lekko wytrawne wina czerwone np. do karkówki, kończąc na ciężkich czerwonych z dużą zawartością garbnika, które smakują doskonale z wołowiną.

Nie każde bąbelki to szampan

- Jeździmy, poznajemy inne kultury i uczymy się, choć jeszcze nie tak dawno na nasze pytanie w restauracji, czy przed posiłkiem podać aperitif na otwarcie smaku, odpowiadano pytaniem: co to jest? - nie ukrywa Violetta Orzechowska. A skoro odrabiamy lekcję z trunków serwowanych przed posiłkiem, nie zapominajmy o szampanie, tym bardziej że za chwilę sylwester.

- Z szampanem ciągle jest mnóstwo nieporozumień, bo prawo do tej nazwy mają tylko wina musujące z prowincji francuskiej Szampania, wytwarzane na drodze wtórnej fermentacji - przypomina Hanna Hausman z Vinpolu, dodając, że szampanami nie są, ale wcale im nie ustępują wina musujące z Niemiec z oznakowaniem „sekt” na tylnej etykiecie albo z „spumante” z Włoch czy „cava” z Hiszpanii. W tej hierarchii najniżej stoją wina gazowane (tzw. „oje”), jak choćby Ruskoje czy Sovetskoje Igristoje. - Namawiam jednak do czytania etykiet, bo i wśród tych win są oryginalne wina musujące - kończy przedsylwestrowy wykład pani dyrektor.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski