Kiedy bawiące się dziecko chce się załatwić, rodzic zmuszony jest prowadzić je w krzaki. W ten sposób maluch nie nauczy się kultury osobistej i troski o higienę.
<!** Image 2 align=none alt="Image 155622" sub="Dzieci bawiące się na placu zabaw niedaleko Noteci w Barcinie chodzą siusiać w krzaki. / Fot. Maria Warda">Toalet nie ma ani przy placach zabaw w Barcinie, ani w odległym o 3 kilometry Piechcinie. - Mamy piękny plac zabaw w Piechcinie, ale czy burmistrz rozważał ustawienie jakichś toalet? Nie wszyscy rodzice mieszkają w pobliżu, aby zdążyć do domu, gdy dziecko chce do ubikacji - zauważa Alicja Wiczewska, radna Rady Miejskiej w Barcinie.
<!** reklama>Podobny problem mają osoby, które pragną spędzić miłe chwile na Starym Rynku w Barcinie, oraz rodzice z dziećmi bawiącymi się na placu zabaw niedaleko Noteci. - Kiedyś można było korzystać z toalet w restauracji Staromiejskiej - mówi radna Jadwiga Mateńko. - Gdy ją sprzedano, nie ma gdzie załatwić potrzeb fizjologicznych. Koleżankę wsparła radna Małgorzata Bohuszewicz. - Plac zabaw w parku przy Noteci jest piękny, dzieci nie chcą wprost wracać do domu. Problem pojawia się, kiedy zachce im się siusiu - twierdzi Małgorzata Bohuszewicz.
<!** Image 3 align=right alt="Image 155622" sub="W Żninie ukrytą wśród zieleni sławojkę znajdą bez trudu tylko mieszkańcy">Sławomir Różański, wiceburmistrz Barcina, obiecał zająć się tematem. Sugerował jednak, że odpoczywający w parku w Piechcinie, gdzie postawiono niedawno plac zabaw, mogą korzystać z toalet znajdujących w budynkach gminy, w tym bibliotece.
Problem z brakiem toalet publicznych odczuwają także... żnińscy właściciele sklepów. - Co rusz wchodzą do mnie ludzie proszący, abym pozwolił skorzystać im z toalety - mówi Adam Albinowicz, jeden z kupców. - Czasem pozwalam, bo wiem jaki to problem, kiedy człowiek się męczy, ale powoli zaczyna mnie to denerwować. Mniejsza o wodę i mydło, ale miasto powinno rozwiązać ten problem i wybudować więcej obiektów sanitarnych i dobrze oznaczyć te miejsca, aby ludzie mogli je bez trudu odnaleźć.
- Mamy problem, bo z naszych ubikacji pragną niejednokrotnie korzystać całe rodziny mieszkające w Żninie - mówi jedna z pracownic Muzeum Ziemi Pałuckiej. - Nie wpuszczamy ich. Nasze toalety są udostępniane turystom, którzy kupili u nas bilet.
- Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że w Żninie jest zbyt mało toalet - mówi Leszek Jakubowski, burmistrz Żnina. - Jedna jest w plantach, druga na targu, ale ta czynna jest tylko w dni targowe, trzecia nad jeziorem. Z sanitariatów można skorzystać także na stacjach paliw, dworcu PKS i na cmentarzu. Także w naszym urzędzie jest jedna ubikacja dostępna dla wszystkich. Niestety, co wyłożymy papier toaletowy, czy mydło w kostkach, za pół godziny już są skradzione, a ubikacje często są zapchane. Takich mamy ludzi. Trudno, żebyśmy w ubikacji, która jest w urzędzie zatrudniali babcię klozetową. Dlatego papieru nie będziemy chyba wykładać.
- Byłem dwa lata temu w Szwecji, nie mogłem ukryć zdziwienia, kiedy zobaczyłem w lasach, przy autostradach budynki, w których były nie tylko muszle klozetowe, ale także prysznice - mówi pan Wiesław Wiechecki z gminy Żnin. - Co ciekawe, nikt tych obiektów nie pilnował, a było tam czysto.