Gdyby ten niemiecki filozof z przełomu XIX i XX wieku żył dzisiaj, wiele argumentów na potwierdzenie swych akademickich wywodów znalazłby na bydgoskim Czyżkówku.
[break]
Średnia, ale przodująca
Podobnie jak 19 innych podmiejskich wsi, Czyżkówko włączono w granice Bydgoszczy 1 kwietnia 1920 roku. Liczące ok. 2200 mieszkańców należało do dzielnic średniej wielkości.
Przodowało jednak w sferze gospodarczej. Już od średniowiecza działały tu młyn wodny, browar, folusz (warsztat tkacki) i stępy szewskie.
Do Petersonów należały młyn, papiernia, cegielnia, browar - obiekty, zasilane wodami, bardzo długo jedynego i największego źródła energii - Flisku.
Gdy objawił się wiek pary, Max Krüger właściciel znakomicie prosperujących (przy dzisiejszej Grunwaldzkiej 179) zajazdu, restauracji i destylarni alkoholu, wybudował przy ówczesnej Śluzowej (dziś Elbląskiej) młyn o parowym napędzie. Od roku nazywał się „Młyn Czyżewski W. i Ska” potem „Młyn Parowy „Vistula”, od roku 1928 „Młyn Parowy „Czyżkówko”.
Nad Brdą parową cegielnię założył Louis Bolmann. Już w grudniu 1920 roku w miejscu dawnej cegielni powstała - jedna z najnowocześniejszych w kraju
- „Papiernia Wielkopolska”.
Pałacyk i fabryka
W maju 1920 roku przy ówczesnej ulicy Berlińskiej 5, 6
(dziś Grunwaldzkiej 207) powstała fabryka zapałek „Promień”. Obok zabudowań fabrycznych stanął uroczy pałacyk, stanowiący niewątpliwą ozdobę dzielnicy.
Ewangelicki kościół przy ul Koronowskiej powstał w roku 1909. Miał 250 miejsc siedzących i 400 stojących.
Zmarłych chowano na dwu cmentarzach ewangelickich przy Siedleckiej.
Niemiecka szkoła ludowa (później Niemiecka Ewangelicka Szkoła Powszechna) przetrwała do roku 1922. Już w 1920 powstała Polska Katolicka Szkoła Powszechna, późniejsza Szkoła Podstawowa nr 17 im. Stanisława Konarskiego.
W roku 1924 w dawnej restauracji „Jägerhof” przy ul. Koronowskiej 5 powstała kaplica katolicka. Przetrwała do roku 1945, kiedy konsekrowano kościół pw. św. Antoniego z Padwy.
Niszczone i rabowane
Jako pierwszy, zgodnie z prawem, został zniszczony ewangelicki kościół, stojący niegdyś przy ul. Koronowskiej 14. Po zburzeniu niewielkiej sygnaturki i ograbieniu wnętrza, już w roku 1946 przekształcony został w magazyn rupieci. Dziś, w kilkakrotnie przebudowywanym budynku, trudno dopatrzyć się jego religijnej przeszłości.
Ewangelickie cmentarze dewastowano konsekwentnie, zgodnie z prawem, przez kilkanaście powojennych lat. Ze zrabowanych marmurów i granitów powstało sporo nowych pomników.
Jeszcze za czasów prezydenta Dombrowicza zainaugurowano proces upamiętniania takich miejsc. Dzięki temu tablicę ze stosownym napisem umieszczono na cmentarzu ewangelickim przy ul. Jagiellońskiej. Podobna stanęła na Siedleckiej. (Ciąg dalszy nie nastąpił, choć jest w Bydgoszczy jeszcze kilkanaście miejsc po dawnych ewangelickich cmentarzach, wymagających upamiętnienia.)
Szkołę powszechną przy Grunwaldzkiej przerobiono na przychodnię, niszcząc przy okazji pamiątkową tablicę, poświęconą dwóm zamordowanym przez Niemców nauczycielom
- Maksymilianowi Markowskiemu i Czesławowi Przybylskiemu.
Pozostałości po kompleksie przemysłowym Petersona przy ul. Młyńskiej, zaadaptowano na budynki mieszkalne. One jedyne zachowały ślady swego dawnego przeznaczenia.
Uroczy pałacyk po fabryce zapałek przy Grunwaldzkiej 207 zniknął z powierzchni ziemi w roku 2014.
Był młyn, będzie blok
Po dawnej katolickiej kaplicy przy Koronowskiej 5 nie ma śladu. Wkrótce stanie tu nowy blok mieszkalny.
Nędzne resztki cegielni Bolmanna, późniejszej papierni, jeszcze szpecą nadbrdziański brzeg.
Zwieńczeniem procesu zniszczenia (na razie) i potwierdzeniem konsekwencji w działaniu jest zburzenie Młyna Krügera. Na protesty miejskiego konserwatora zabytków Sławomira Marcysiaka ratuszowi urzędnicy pozostali głusi. Działali zgodnie z prawem.