- Biorę leki od lat. Mój lekarz zapisuje mi revodinę, ale z tego co wiem, majamil ma podobne działanie, więc często proszę o ten specyfik - mówi Pani Hanna.
<!** Image 2 align=right alt="Image 83058" sub="Przepisy nakładają na aptekarzy obowiązek informowania klientów o możliwości wyboru i zakupu tańszego zamiennika leku. W części inowrocławskich aptek, informują o tym ogłoszenia wiszące przy okienkach Fot. Renata Napierkowska
">Przepisy nakładają na aptekarzy obowiązek informowania klientów o możliwości wyboru medykamentów - wyboru związanego z ceną towaru. Pacjenci często z tej możliwości korzystają.
- Po co mam przepłacać o kilkanaście złotych, skoro w domu się nie przelewa. Właściwie już w gabinecie mówię, jakie są moje możliwości finansowe - mówi Pani Hanna, która nie pamięta, żeby ostatnio zrealizowała receptę ściśle według wskazówek lekarza. Aptekarz nie zdąży otworzyć ust, a kobieta już prosi o tańszy zamiennik.
Jednak nie zawsze możliwość kupienia tańszych leków jest oczywista.
- Jeśli lekarz ma kontakt z firmami farmaceutycznymi, będzie sugerował pacjentowi korzystanie z leków oferowanych przez przedstawiciela firmy - mówi pracownica jednej z aptek.
<!** reklama>- Lekarz ma z tego tytułu jakąś korzyść i nie chodzi bynajmniej o długopisy, kubki czy kalendarzyki. Oczywiście nikt nie kwestionuje dobroczynnego działania zapisanego specyfiku. My musimy oferować tańszy odpowiednik i czasem jest to kilka różnych leków do wyboru - dodaje.
Taki sposób dysponowania lekami rodzi, także wśród pacjentów, wątpliwości.
- Pacjent może pomyśleć, że ktoś nim manipuluje - przyznaje Piotr Chwiałkowski, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Aptekarskiej.
- Szczególnie sieciowe apteki mają tendencje do „sugerowania”. Często prezentują plakaty promocyjne, na których jest nazwa i cena oryginalnego leku, a obok wskazuje się odpowiednik z niższą ceną. Wygląda to tak, jakby kupujący miał do wyboru tylko ten wskazany tańszy lek. Podkreślam, że pacjent ma do wyboru więcej specyfików. Często górę bierze psychologia. Klient wierzy, że właśnie zapisany przez lekarza medykament mu pomoże, a nie jego odpowiednik.
Nadzór nad wypisywaniem i rozprowadzaniem leków tańszych, refundowanych, sprawuje Narodowy Fundusz Zdrowia. - Osobiście udajemy się do aptek, żeby sprawdzić, czy farmaceuci informują o możliwości zakupu tańszego produktu - mówi Jacek Adamczyk z Wydziału Gospodarki Lekami NFZ.
- Oprócz tego dane, dotyczące tego tematu, dostajemy od aptek drogą elektroniczną. Zdarza się, że pewne leki są nader często zapisywane pacjentom. W tej chwili badamy dwa takie przypadki. Pacjenci, u których wcześniej nie pojawiały się problemy z wysokim cholesterolem i osteoporozą, którzy nie przeszli wcześniej badań, otrzymali leki aż na trzymiesięczną kurację. Taka sytuacja rodzi nasze podejrzenia.