W całej Bydgoszczy są tylko trzy tablice, na których komitety wyborcze mogą umieszczać plakaty. Na tym tle dochodzi do przepychanek.
Przy ulicy Broniewskiego, na wysokości rynku, znajduje się trójboczny stojak z ogłoszeniami wyborczymi. A na nich Trzaska i Babicki zasłaniają Kufel. Obok uśmiecha się Sych. Wojna plakatowa w pełni.
<!** Image 2 align=none alt="Image 160938" sub="Tak wyglądają plakaty na ulicy Broniewskiego - tuż pod okiem kamery. Fot. Dariusz Bloch">
11 listopada około 4 rano monitoring zarejestrował jak kandydatka „Miasta dla Bydgoszczy” zrywa plakaty konkurentów. - Wyjaśniamy, czy doszło do wykroczenia. Filmu z monitoringu nie możemy ujawnić, bo jest on przedmiotem postępowania - mówi nadkom. Maciej Daszkiewicz z Zespołu Prasowego KWP. Sama kandydatka twierdzi, że miała takie prawo.
Zgodnie z ordynacją prezydent miasta wyznacza odpowiednią liczbę miejsc na bezpłatne urzędowe obwieszczenia oraz plakaty komitetów wyborczych. W Bydgoszczy są trzy takie miejsca - przy Broniewskiego, a także przy Pelplińskiej i przy placu Wolności. Na każdej tablicy każdy z 14 komitetów ma do dyspozycji powierzchnię mniej więcej kartki formatu A3.
<!** reklama>
- Żaden komitet nie zgłosił nam dotąd, że brakuje miejsca na materiały wyborcze. Poza określeniem powierzchni nie mamy wpływu na sposób plakatowania - mówi Wojciech Jazdon, pełnomocnik prezydenta miasta do spraw wyborów.