Billboard z samobójcą postawiono niedaleko przejścia granicznego z Polską w białoruskim Brześciu. Inicjatorem kontrowersyjnego upamiętnienia Emila Czeczki, który uciekł z polskiego wojska, żeby w mediach Łukaszenki kłamać o mordach dokonywanych przez polskich wojskowych na nielegalnych imigrantach, jest centrum „Systemowa obrona praw człowieka”, prowadzone przez łukaszenkowskiego aktywistę Dmitrija Bielakowa.
Bielakow i jego centrum za życia Emila Czeczki opiekowali się polskim dezerterem, a po jego samobójczej (według ustaleń białoruskich służb) śmierci organizowało pogrzeb swojego podopiecznego. Teraz centrum „Systemowa obrona praw człowieka” wzięło pod opiekę kolejnego zbiega z Polski. Tym razem jest nim cywilny wielbiciel Rosji i Putina Marcin Mikołajek, który w czerwcu uciekł z ojczyzny przed prześladowaniem karnym za wychwalanie działań Rosji przeciwko Ukrainie.
Czując się na Białorusi bezpieczny, Mikołajek wystąpił do Łukaszenki z prośbą o azyl polityczny, a w reżimowej telewizji białoruskiej opowiedział o okropieństwach życia na Zachodzie i w rodzinnej Świdnicy. Podobnie karierę medialną zaczynał na Białorusi Emil Czeczko.
Marcin Mikołajek został zaproszony przez swojego opiekuna Dmitrija Bielakowa z centrum „Systemowa obrona praw człowieka” na odsłonięcie billboardu z wizerunkiem Czeczki, a wcześniej w towarzystwie opiekuna odbył wycieczkę po Twierdzy Brzeskiej, nagrywając kolejne antypolskie wystąpienie, które zostało przez Bielakowa opublikowane na kanale „Systemowej obrony praw człowieka” na YouTubie.
lena
