Zobacz wideo z drona: Rozbiórka starego wiaduktu na Armii Krajowej w Bydgoszczy

Po dymisji zarządu MZK, w środę 21 grudnia ZDMiKP zaproponował zawarcie aneksu do obowiązującej umowy na I kwartał 2023 roku. Miałyby w nim obowiązywać stawki zgodne z tymi, jakie spółka otrzyma za III kwartał 2022 roku. W piśmie zaznaczono, że to akceptacja warunków przedstawionych przez MZK w dokumencie z 14 grudnia.
– Propozycja była częścią pakietu, była połączona z innymi elementami. Mówienie, że to nasza propozycja jest nieuczciwe – powiedział „Expressowi Bydgoskiemu” Piotr Szałkowski, prezes MZK Bydgoszcz. Spółka w połowie grudnia zaproponowała, aby podpisać umowę na pół roku. W I kwartale obowiązywałyby stawki za wozokilometr z III kwartału 2022 r. (autobus długi - 10,18 zł, autobus krótki 9,14 zł, autobus midi 7,83 zł), w II kwartale wyższe o około 50 gr.
Częścią propozycji było jednak powołanie na koszt miasta audytora celem zweryfikowania ponoszonych kosztów i znalezienia ewentualnych kolejnych obszarów optymalizacji. Stawki na kolejny okres obowiązywania umowy (8,5 roku) zostałyby ustalone na podstawie audytu. Propozycja miała zostać odrzucona przez prezydenta 16 grudnia, co było jednym z powodów dymisji członków zarządu.
– Zgodziliśmy się na to, aby w pierwszym kwartale jeździć po niższych cenach, bo jesteśmy przekonani, że różnica musiałaby zostać nam zrekompensowana – uważa prezes MZK, tłumacząc w ten sposób powiązanie stawek z propozycją audytu.
W czwartek 22 grudnia zarząd spółki przesłał odpowiedź ZDMiKP, w której wyraził gotowość do podpisania aneksu na następujących warunkach: przedłużenia obowiązywania umowy do 15 stycznia i rozliczenia okresu od 1 do 15 stycznia na stawkach za I kwartał 2022 r.
– Nie mogę podpisać się pod umową, która przyniesie spółce straty. Jeżeli nowy prezes będzie chciał wziąć na siebie za to odpowiedzialność, może to zrobić – stwierdza Piotr Szałkowski. Do tej pory aneks nie został uzgodniony, ale dalsze decyzje mogą zapaść w piątek. Odpowiedź drogowców miała wpłynąć do MZK w czwartek w godzinach popołudniowych.
Co dalej?
Aktualny prezes swoje obowiązki będzie sprawował do 9 stycznia. Kto później pokieruje spółką? – Na 28 grudnia zaplanowane jest spotkanie Rady Nadzorczej, na którym podejmiemy decyzję w tej sprawie. W tej sytuacji trzeba znaleźć rozwiązanie, które zapewni bieżące funkcjonowanie spółki. Przed spotkaniem nie chcę snuć żadnych hipotez na ten temat – stwierdza Jerzy Nadarzewski, przewodniczący Rady Nadzorczej MZK.
RN MZK powoływana jest na 3-letnią kadencję przez Zgromadzenie Wspólników, które reprezentuje prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.
– Ponad 25 lat jestem przewodniczącym związku i nie pamiętam tak tragicznej sytuacji w spółce – stwierdza Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej. – Myślę, że to kwestia pół roku, najpóźniej, kiedy zostanie pogrzebana komunikacja autobusowa w MZK w Bydgoszczy – dodaje.
Inna forma protestu
Związek odwiesił rozmowy w trwającym sporze zbiorowym i chce wystąpić o powołanie niezależnego mediatora. Po świętach planowane jest referendum wśród pracowników z zapytaniem o poparcie działań przez załogę.
– Jeżeli będziemy zmuszeni w obronie miejsc pracy podjąć bardziej drastyczne kroki, zgodne z ustawą, to na pewno te kroki podejmiemy. Nie mówimy o strajku, nie straszymy społeczeństwa – przekazał Andrzej Arndt. Na razie nie podano formy protestu, ale zapowiedziano, że działania mogą rozpocząć się się po 1 stycznia.
Związkowcy uważają, że nie można porównywać cen prywatnych operatorów i spółki komunalnej, bo koszty, jakie ponoszą ci drudzy są znacznie większe. Różnice stawek w innych miastach mają sięgać przynajmniej 20%.
– Mamy wiele czynników stałych, za które musimy dodatkowo płacić. Chyba, że pan Prezydent oczekuje, że spółka zacznie funkcjonować z toi-toiami, zlikwidujemy budynek administracyjny i postawimy domki holenderskie – wymienia przewodniczący. – Za chwilę zabraknie spółce pieniędzy na wypłaty, a mamy jeszcze dodatkowo w przyszłym roku ponosić straty? Miasto jest nam dłużne ponad 31 mln zł, co wykazała kontrola NIK, a tych pieniędzy dalej nie mamy – dodaje.
Piotr Szałkowski stanowisko prezesa MZK objął 1 października. Wcześniej przez lata był kierownikiem zakładu autobusowego w spółce. Nowy prezes zaproponował plan restrukturyzacji. W jej ramach m.in. nie przedłużano umów z osobami, które nabyły prawy emerytalne, przeprowadzono weryfikację stanowisk, a także zwrócono się do załogi, czy są wśród nich osoby, które nie chcą dalej współpracować ze spółką – część skorzystała z takiej opcji.
W nowym roku można było spodziewać się kolejnego ograniczenia zatrudnienia. Na początku 2022 r. w firmie pracowało około 1100 pracowników, a obecnie jest ich około 1 000.