Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muszla Fest 2013 [RECENZJA, WIDEO]

Łukasz Jędrzejczak
Za nami jedenasta edycja jednego z największych festiwali rockowych w mieście - Muszla Fest. Piątkowe koncerty przejdą do historii. Impreza po raz pierwszy odbyła się w nowej lokalizacji.

Za nami jedenasta edycja jednego z największych festiwali rockowych w mieście - Muszla Fest. Piątkowe koncerty przejdą do historii. Impreza po raz pierwszy odbyła się w nowej lokalizacji.
<!** Image 3 align=none alt="Image 219409" sub="Schizma Fot.: Tomasz Czachorowski">
Nowe miejsce wyszło zdecydowanie na plus imprezie organizowanej przez bydgoskich fanatyków energetycznych gitarowych koncertów z Rebel Music BDG.

<!** reklama>

Boiska piłkarskie w Myślęcinku otoczone z wszystkich stron lasami spisały się znakomicie jako nowe miejsce koncertów. Dłuższy czas dojazdu z centrum niż do parku Witosa, gdzie impreza odbywała się w poprzednich latach, rekompensował zdecydowanie większy komfort zabawy.

Więcej zieleni i, co najważniejsze, nieutwardzony teren przed sceną zachęcały do pogowania pod sceną.

A pretekstów do dzikiej zabawy był ogrom. Nie napiszę o wszystkich koncertach, ponieważ niestety nie udało mi się dotrwać do końca (tego samego dnia odbywała się finałowa edycja Letniego Prania Mózgu w klubie przy ul. Gdańskiej 10).

Z występów, które udało się obejrzeć, najlepiej wypadł koncert Schizmy. Zespół ten uwielbiam od lat, więc być może nie jestem do końca obiektywny w ocenie, ale ich występ, rozpoczęty chwilę po zachodzie słońca był, jak to się mówi w hardcore owym slangu, miażdżący.

Chłopaki mieli świetne brzmienie, ciemniejsze i bardziej mroczne niż za czasów płyty "State of Mind" czy "Hardcore Enemies". Wśród utworów znalazło się sporo kawałków z dwóch ostatnich wydawnictw - albumu "Whatever It Takes, Whatever It Wrecks" oraz polskojęzycznej epki "Dla Was", które pokazują, że Schizma coraz mocniej idzie w stronę ciężkich i bardziej depresyjnych klimatów okraszonych zaangażowanymi tekstami charyzmatycznego Pestki.

Kolejnym faworytem okazała się kapela Old Fashioned dowodzona przez ex-członka Schizmy, Macieja "Schizmaćka" Wacława. Zespół pokazał jak się gra "starą szkołę" hardcore punka. Nie brakowało w ich muzyce wypadów w stronę amerykańskiego crossoveru i thrash metalu oraz bardziej melodyjnych odmian hardcore a podobnych do tego, co grają Amerykanie z H2O czy Pennywise.

Old Fashioned być może nie robią jakiejś rewolucji muzycznej, ale czuć, że ich brzmienie i muzyka płyną prosto z serca i jest to nadal twórczość nie idąca na żadne kompromisy.

Bardzo energetycznie wypadł też występ Włochatego. Zespół ma na karku ponad 20 lat, zdążył zmienić wokalistę, a i tak nie zwalnia tempa.

Niestety energia i dynamika kapeli wydawały mi się ich jedynym atutem. Zespół stanął jakby w miejscu, grając wciąż to, co grał lata temu.

CF98, którzy grali przed Schizmą to raczej propozycja dla tych, co lubią hardcore a z dużą ilością melodii. Żeński wokal połączony z ostrymi riffami, podwójną stopą i punkowymi zaśpiewami zdały egzamin, ale o wiele lepiej wypadł ich klubowy koncert, który widziałem kilka lat temu w Estrada Stage Bar.

Oprócz CF98, Old Fashioned, Schizmy oraz Włochatego w ramach Muszla Fest 2013 zagrali także Sierżant Baker, Killed by Car, Molly Malones oraz Chainsaw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo