- Teraz sama będę zachęcała do założenia takiej szkoły - mówi Bernadeta Tadych-Manuszewska, dyrektorka Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Olszewce.
<!** Image 2 align=right alt="Image 146817" sub="Szkoła w Olszewce była i jest centrum życia kulturalnego całej wsi / Fot. Archiwum szkoły">Nie obawialiście się tworzenia niepublicznej szkoły?
Nie mieliśmy wyjścia! Gdybyśmy się na to, jako Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Olszewki i Lubaszcza, przed dwoma laty nie zdecydowali, szkoła przestałaby istnieć. Szukająca oszczędności gmina by ją zlikwidowała, dzieci z Olszewki i kilku innych miejscowości dojeżdżałby do Nakła, a wieś straciłaby swoje centrum edukacji i kultury, jakim była i jest nasza szkoła. My musieliśmy ją założyć, podobnie było w Trzeciewnicy, Kosowie w gminie Mrocza, w Anielinach koło Sadek i w dziesiątkach wsi, gdzie w takich samych okolicznościach powstawały niepubliczne, małe szkoły.
<!** reklama>Czego się baliście?
Przede wszystkim braku pieniędzy na wszystko: pensje, bieżące funkcjonowanie i realizację naszych pomysłów. Stowarzyszenie, które szkołę prowadzi nie jest bogate, polega na składkach swych członków, sponsorach i darczyńcach. Okazało się jednak, że razem z subwencją oświatową - to w końcu ponad sześć tysięcy złotych rocznie na jednego ucznia - można sobie dobrze radzić.
Jaka jest nowa szkoła w Olszewce?
Jak na małą szkołę nasza jest dość duża, bo liczy sobie 125 uczniów z Olszewki, Broniewa, Dębionka, Dębowa i nawet Nakła, a po południu prowadzimy Punkt Przedszkolny „Jeżyki”. Nie obowiązuje u nas Karta Nauczyciela, pensum wynosi 22 godziny, a zarobki są niższe niż w placówkach publicznych, nie mamy trzynastej pensji i funduszu socjalnego, ale wypłacamy za to cztery razy w roku premie. Stać nas na zatrudnienie pedagoga, psychologa, logopedy i zajęcia świetlicowe. Dzięki uczestnictwu w kilku projektach realizujemy programy wyrównawcze i dodatkowe zajęcia z języka angielskiego, informatyki i przedmiotów matematyczno-przyrodniczych. Uruchomiliśmy punkt przedszkolny. Mamy ciekawe propozycje dla uczniów: bezpłatną naukę golfa, tenisa, gry na gitarze. Jest zespół ludowy, któremu stroje uszyli rodzice, chętnie włączający się w szkolne życie.
Jaka jest największa satysfakcja w drugim roku działania szkoły w nowych warunkach?
Nadal mamy szkołę, która pozostała centrum wsi. Jest otwarta od rana do późnego popołudnia, z propozycjami nie tylko dla uczniów, ale też dla rodziców, dla których zorganizowaliśmy kurs angielskiego. Nie żałujemy, że posłuchaliśmy naszego prezesa, Ryszarda Kamińskiego, który namawiał do jej utworzenia. Teraz sama będę zachęcała niezdecydowanych, którzy znajdą się w takiej jak my sytuacji, do założenia niepublicznej szkoły.
Teczka personalna
Bernadeta Tadych-Manuszewska, dyrektorka szkoły w Olszewce
Absolwentka filologii rosyjskiej i niemieckiej na obecnym Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, podyplomowych studiów plastycznych na UMK w Toruniu i kursu kwalifikacyjnego nauczycieli przyrody. Miłośniczka literatury, poezji poetów rosyjskich, szczególnie Anny Achmatowej i Josipa Brodskiego oraz twórczości księdza Jana Twardowskiego.