MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mordy wy nasze!

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Jasne, można sobie trochę porechotać z tej całej łapanki na kandydatów do parlamentu. Wybory mamy ekspresowe, a lud polski wreszcie się zorientował, że są miejsca biorące i są miejscówki dla naiwniaków, co to płacą i przegrywają - więc na listy się nie pcha.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Jasne, można sobie trochę porechotać z tej całej łapanki na kandydatów do parlamentu. Wybory mamy ekspresowe, a lud polski wreszcie się zorientował, że są miejsca biorące i są miejscówki dla naiwniaków, co to płacą i przegrywają - więc na listy się nie pcha. Choć mnie akurat informacje o tym, jak to po nocy, tuż przed złożeniem list, wpisywano na miejsca 12. czy 13. jakichś wymęczonych kandydatów, bawią średnio. Bo to wyścigowe wypełnianie list może sprawić, że do parlamentu trafią tacy naturszczycy, że szczęki nam poopadają do kolan.

Polityk w świecie kultury pop to taka sama gwiazda jak muzykant czy piłkarz - tyle że akurat w tej kategorii nic do rzeczy nie ma jego merytoryczna przydatność. Stąd gwiazdami tabloidów zostali piękna Sandra i jej wierny Maksymiuk, a nie szare myszki harujące gdzieś po komisjach na chwałę swojej partii. No bo w czym taki szarak może być interesujący dla plotkarskich mediów? Co innego poseł dziwoląg, co to zawsze palnie coś głupiego.

Takich królów pop można oczywiście - jak wszystko - usystematyzować. Są więc bogacze, co się nad lud wynoszą. Znowu czeka nas więc jakiś poseł Misztal, któremu wyraźną radość sprawiało to, że człek prosty dygotał z oburzenia nad jego nuworyszostwem. Kolejna grupa to antygwiazdy, brylujące na zasadzie kontrastu - czyli na przykład całe towarzycho Hojarsko-Łyżwińskie, stylem, językiem, ubiorem i w ogóle wszystkim zaprzeczające stereotypowi polityka. Lud to lubi, bo nic tak nie śmieszy jak wywyższenie człowieczka prostego, który nijak nie może wpasować się w nową rolę. „Posłanka Hojarska” u Szymona Majewskiego to już przecież komediowa klasyka. Dalej idą ekscentrycy - wprawiający nas w osłupienie dziwacznym ubiorem lub innymi wyróżniającymi ich z tłumu atrakcjami, jak ów poseł paradujący po Sejmie z wielkim bursztynem uwieszonym u szyi. No, tu będziemy mieli Nelly Rokitę z jej kapeluszami i innymi gadżetami. Kolejna grupa to posłowie dyżurni, zawsze chętnie opowiadający w gazetach o wszystkim: jak zakisić ogórki albo jak uwodzić mężatki. Rozczulające jest to, jak tacy posłowie przyzwyczajają się do swojej roli, z bólem wielkim znosząc to, że tabloidy wymieniają ich co jakiś czas.

<!** reklama right>Pop-atrakcja to też VIP-y z innych bajek, które postanowiły podkręcić swoją karierę w parlamencie - sportsmeni lub aktorzy, wierzący, że sami potrafią tak ładnie mówić, jak w dialogach, które ktoś im napisał. I co tu dużo gadać, żaden VIP nie został polskim Reaganem, który z aktora stał się wybitnym politykiem. A warto przypomnieć, że w parlamencie mieliśmy i Ibisza, i Rewińskiego, i Cugowskiego, i Janusza Wójcika, i Grzegorza Latę i gromadę innych.

Niestety, nie kandydują do parlamentu aktorzy z superserialu „Mordo ty moja”. Dobrze zresztą, że kampania taka krótka, bo już na zawsze zostaliby dla nas Wrednymi Oligarchami. Jak nie przymierzając Mikulski Klossem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!