Zobacz wideo: Dron obserwował kierowców na ulicy Wyszyńskiego w Bydgoszczy

Mąż kobiety, gdy został 6 kwietnia (dzień po tragedii) zatrzymany przez policyjne psy na działkach, przyznał śledczym, że zabił. Stwierdził, że zaatakował żonę w wyniku kłótni.
To nie było jedno uderzenie nożem, ran było kilkanaście. Ile dokładnie? Więcej niż dziesięć! Były różnie umiejscowione. Zadaniem biegłego z zakresu medycyny sądowej będzie ustalenie, który z ciosów był śmiertelny. Na te szczegółowe wyniki trzeba będzie poczekać jeszcze kilka miesięcy.
44-letni Ireneusz R. trafił na trzy miesiące do aresztu. Prokurator rejonowy w Tucholi przedstawił mu zarzut zabójstwa.
Zabójstwo w Wielkiej Komorzy pod Tucholą
Do tragedii doszło we wtorek (5 kwietnia) w Wielkiej Komorzy w gminie Tuchola. 9-letni syn był świadkiem kłótni między rodzicami. To on o tragedii powiadomił dziadków ze strony ojca - mieszkają w tym samym domu.
Czy dziecko widziało morderstwo? Prokuratura Rejonowa w Tucholi ze względu na dobro dziecka nie odnosi się do tej kwestii. Udało nam się jednak ustalić, że chłopiec został już przesłuchany w obecności psychologa. Stało się to z udziałem prokuratora i sędziego. By nie pogłębiać traumy dziecka, zadbano by było to pierwsze i zarazem ostatnie jego zeznanie jako świadka. W dalszych etapach postępowania - prokuratorskiego i sądowego - 9-latek nie będzie już musiał wracać do tych bolesnych wspomnień.
Przesłuchano też innych świadków, nie wykluczone, że w dalszym etapie śledztwa będą wzywani kolejni. Małżonkowie mieli jeszcze jednego syna - dorosłego, który pracuje w więziennictwie.
Narzędziem zbrodni jest nóż kuchenny. Prokuratura zleci badanie daktyloskopijne - z noża zdjęte zostaną odciski linii papilarnych.
Tego dnia tak się cieszyła - miała pracę!
Ireneusz R. nadużywał alkoholu. Wiadomo było, że sobie z nim nie radzi. Pracował dorywczo... We wtorek, w dzień, kiedy zginęła, swoją pracę na robotach interwencyjnych w Urzędzie Miejskim w Tucholi rozpoczęła pani Regina. Tak się cieszyła.
- Zatrudniliśmy panią Reginę już po raz kolejny - mówi Tadeusz Kowalski, burmistrz Tucholi. - W poprzednich latach też u nas pracowała. Była bardzo dobrym, skromnym pracownikiem. - Pamiętam ją dobrze. Czasami widziałem ją w terenie, gdy pracowała. Nigdy nie stała bezczynnie, zawsze coś robiła - a to pieliła rabatki, a to zmiatała.
Wtorek był pierwszym dniem robót interwencyjnych, więc wszystkie panie przeszły szkolenie bhp i zostały wyposażone w odzież ochronną. Czekały przed sekretariatem, uśmiechnięte. Nic nie wskazywało, że pani Regina może mieć jakiś kłopot.
Po pracy kobiety zamówiły jeszcze pizzę, by świętować podpisanie umowy o pracę. Pracy aż do października!
Ci, którzy pamiętają Ireneusza R. ze szkoły, mówią o nim tak: - "Taki ciapa, niepozorny. Żaden zabijaka".
- Był zdolny i grzeczny - dodaje kto inny. - No, ale miał problem z alkoholem. W tej rodzinie nie on jeden zresztą.