To znakomita wiadomość nie tylko dla polskich lotników, którzy przez następne lata wykorzystywać będą mogli te sprawdzone konstrukcje, ale i zakładów je serwisujących. Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej, zmienił decyzję o wycofaniu do 2014 roku ze służby myśliwsko-bombowych maszyn SU-22.
[break]
Wielka satysfakcja - tak można podsumować nastroje w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2.
- Teraz najważniejsza jest decyzja, ile z tych samolotów trafi do Bydgoszczy - mówi Piotr Rutkowski, rzecznik prasowy WZL nr 2. - Mamy odpowiednie wyposażenie i fachową kadrę, w końcu remontowaliśmy te samoloty przez ostatnie ponad dwadzieścia lat. Poradzimy sobie bez problemu.
Ministerstwo Obrony rozważa dwie opcje - utrzymanie w służbie wszystkich 32. obecnie używanych przez naszych lotników maszyn przez trzy lata albo połowy z nich przez lat dziesięć.
Na razie brak decyzji, jakie fundusze przeznaczone zostaną na remonty, a co za tym idzie - ile z obecnie używanych przez Polskie Siły Powietrzne SU-22 pozostanie w służbie.
- Trwają analizy, a decyzja podjęta zostanie w najbliższym czasie - mówi płk Jacek Sońta, rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej. - W podjęciu decyzji o utrzymaniu w służbie SU-22 bardzo ważny był czynnik ludzki. Mamy znakomicie wyszkolonych pilotów i obsługę. Kluczowe jest również doświadczenie bydgoskich zakładów i pracujący tam fachowcy.
Remontowane będą maszyny służące obecnie w 39 i 40 eskadrach lotnictwa taktycznego w Świdwinie.
- To znakomita wiadomość - mówi Janusz Zemke, były minister obrony narodowej. - Jeszcze kilka lat temu perspektywy dla zakładu były nieciekawe, bo do remontu zostały praktycznie tylko migi 29. Później doszły maszyny F-16, a teraz wracają Su-22. To „trzecia noga”, na której oprze się zakład, więc tylko przyklasnąć tej decyzji.
Resort obrony rozstrzygnął przetarg na samolot szkolny. Wygrała go włoska maszyna Aermacchi M346 Master. Gdzie będzie serwisowana?
- Umowa nie jest jeszcze podpisana - mówi ppłk Małgorzata Ossolińska z Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. - Nastąpi to prawdopodobnie jeszcze w pierwszym kwartale. „Express” będzie miał o czym pisać.