Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mogiła 50 żołnierzy bydgoskich zapomniana przez władze miasta

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Na zbiorowej mogile w Kozłowie Biskupim wieńce składa delegacja Komitetu Ochrony Pamięci z Bydgoszczy. Po prawej stoi Czesław Rzadkosz
Na zbiorowej mogile w Kozłowie Biskupim wieńce składa delegacja Komitetu Ochrony Pamięci z Bydgoszczy. Po prawej stoi Czesław Rzadkosz Archiwum
Każdego roku w rocznicę tych wydarzeń, 22 września, w miejscach, gdzie Niemcy przeprowadzali zbiorowe egzekucje i przy grobach ofiar pojawiają się najwyższe władze Sochaczewa. Prezydenta Bydgoszczy ani żadnego wice nie widziano tam od... 20 lat.

[break]
Miejsce zbrodni znajduje się dokładnie w Boryszewie. W 1939 roku była to samodzielna wieś, dziś znajduje się w granicach miasta Sochaczew. Tam doszło do wydarzenia, które niektórzy historycy nazywają „małym Katyniem”. Tamta zbrodnia była na tyle wstrząsająca, bo popełniona została przez Niemców z zimną krwią na jeńcach wojennych, czego w kampanii polskiej, a i później w czasie dalszych działań wojennych, Niemcy raczej nie praktykowali.

Klęska pod Iłowem

Była to zbrodnia zupełnie niespotykana. Ofiarami byli oficerowie, podoficerowie i żołnierze Bydgoskiego Batalionu Obrony Narodowej, jednostki ochotniczej, sformowanej wiosną 1939 roku.

BBON był jednostką wojskową rekrutującą się wyłącznie z mieszkańców Bydgoszczy narodowości polskiej. Batalion ten najpierw wziął udział w obronie tzw. przedmościa bydgoskiego, a następnie wycofywał się w składzie Armii „Pomorze” w kierunku Warszawy. Żołnierze BBON uczestniczyli w bitwie nad Bzurą, gdzie oddział poniósł poważne straty osobowe (zginęło wówczas 150 z ponad 700 żołnierzy). BBON rozbity został przez Niemców pod Iłowem 17 września 1939 roku. Do niewoli trafiło wówczas około dwustu żołnierzy batalionu. Niemcy zaprowadzili ich do Sochaczewa, a następnie do Żyrardowa, gdzie jeńców ulokowano na miejskim stadionie.

Cztery dni później żołnierzom pochodzącym z Bydgoszczy nakazano wystąpić. Zrobili to w nadziei, że powrócą szybko do domów. Tymczasem zaprowadzono ich do Boryszewa i postawiono przed sądem polowym. Było ich wówczas 179.

Wybrali pięćdziesięciu

Żołnierzy oskarżono o udział w mordowaniu Niemców - cywilów w dniach 3 i 4 września 1939 roku, w czasie tzw. krwawej niedzieli, o której propaganda hitlerowska krzyczała głośno od wielu dni, podburzając do zemsty. Na tej fali nienawiści i kłamstwa sąd w Boryszewie orzekł natychmiastowe rozstrzelanie 50 żołnierzy z BBON jako „wyrównanie rachunku” za 5000 rzekomo wymordowanych Niemców w Bydgoszczy. Mimo że nikt w BBON nie przebywał w wymienionych dniach w Bydgoszczy!

Po wyselekcjonowaniu pięćdziesiątki, resztę odprowadzono do Żyrardowa. Skazanych rozstrzelano wieczorem na gliniance cegielni 22 września 1939 roku.

Wojenna ekshumacja

Jeszcze w 1940 roku zwłoki zamordowanych miejscowi przenieśli na pobliski cmentarz w Kozłowie Biskupim, gdzie znajdują się do dziś. Jednak dopiero dwadzieścia lat później ustawiono na zbiorowej mogile krzyż i odpowiednią tablicę. W 1981 roku wzniesiono z kolei okolicznościowy pomnik z pełną listą nazwisk zamordowanych. Byli wśród nich sami swoi, jak fryzjer Bonk z Jagiellońskiej, fotograf Budzikowski z Poznańskiej, szkuciarz Gajewski z ul. Królowej Jadwigi, pracownik Komunalnej Kasy Oszczędności Kleydziński, cukiernik Loroch z ul. Pomorskiej, szewc Piszczek - też z Pomorskiej, krawiec Wojtaszyk z Długiej, rzeźnik Ziółkowski z Gdańskiej, zwykli robotnicy...

Czy pamięć tyle kosztuje?

Na miejscu zbrodni już w 1946 roku społeczeństwo Boryszewa z własnych środków, wstrząśnięte wydarzeniem, ustawiło okazały pomnik, który znajduje się tam do dziś. Na obydwu tych miejscach co roku 22 września zjawiają się kolejni burmistrzowie Sochaczewa, kolejni przewodniczący Rady Miasta. Uroczystości te mają tam naprawdę wysoką rangę.

Od co najmniej 20 lat ani razu na uroczystościach nie pojawił się nikt z zarządu naszego miasta, ani prezydent, ani wiceprezydenci, choć zaproszenia do wzięcia udziału regularnie otrzymują. Kwiaty składają i znicze zapalają przedstawiciele Miejskiego Komitetu Ochrony Pamięci. Wygląda to trochę tak, jakby przynajmniej oficjalnie przedstawiciele Bydgoszczy lekceważyli pamięć o egzekucji i o swoich żołnierzach.

Niestety, nie udało nam się uzyskać z ratusza na pytanie zadane w tej sprawie takich słów, jakich oczekiwaliśmy. Jedyne, czego się dowiedzieliśmy to to, że przecież była oficjalna delegacja, a Bydgoszcz reprezentowali... - i tu wymienione zostały dwa nazwiska.

Patrząc na zaangażowanie w tę sprawę władz Sochaczewa, na usta musi cisnąć się określony komentarz...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!