Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ umorzyła postępowanie przeciwko byłemu komendantowi Straży Miejskiej w Inowrocławiu, Krzysztofowi Guzie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 83541" sub="Był komendant inowrocławskich municypalnych Krzysztof Guza (na zdjęciu bez munduru) zaczął swoją pracę w niecodzienny sposób. Zaprosił dziennikarzy do Solanek, gdzie przedstawił swoich podwładnych i program pracy. Niestety, nie dane mu było zrealizować go do końca. Fot. Archiwum">Grupa strażników miejskich z Inowrocławia, którzy oskarżyli swojego byłego szefa o mobbing, może się jedynie cieszyć, że pozbyła się komendanta, który chciał zaprowadzić porządek w ich szeregach. Okazuje się bowiem, że ciężkie zarzuty, jakie strażnicy wytoczyli przeciwko swojemu szefowi, nie znalazły potwierdzenia w ocenie prokuratury.
- Postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Bydgoszcz-Północ zostało umorzone. Uznano, że te decyzje dyscyplinarne, jakie wobec swoich podwładnych podejmował komendant Straży Miejskiej w Inowrocławiu, mieściły się w zakresie jego uprawnień. Naszym zadaniem było właśnie sprawdzenie, czy nie przekroczył zakresu swoich obowiązków i praw pracowniczych. Żadna z osób, które zarzucały komendantowi stosowanie mobbingu, nie zaskarżyła naszej decyzji - informuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, Jan Bednarek.
<!** reklama>Zarzuty, jakie postawiła swojemu szefowi część strażników dotyczyły m.in. udzielania pracownikom nagan, na które w swojej ocenie nie zasługiwali, grożenia zwolnieniem za niewłaściwe wykonywanie obowiązków oraz utrudniania skorzystania z możliwości urlopu na żądanie.
Mimo konfliktu, jaki rozgorzał w szeregach straży miejskiej, to właśnie pod rządami Krzysztofa Guzy znacznie wzrosły notowania municypalnych w ocenie mieszkańców. Inowrocławianie wielokrotnie dzwonili do naszej redakcji i mówili, że strażnicy stali się nie tylko bardziej widoczni na ulicach, ale również i bardziej skuteczni w zwalczaniu przejawów chuligaństwa czy nieporządku. Chwalili też komendanta, że potrafił swoich podwładnych zmobilizować do lepszej pracy.
Podobne zarzuty, jak komendantowi inowrocławscy municypalni postawili zastępczyni szefa straży, Annie Bochat-Stępowskiej. Także i w tym przypadku prokuratura postępowanie umorzyła.
Po tym jednak, jak pracownicy oskarżyli go o stosowanie mobbingu, Krzysztof Guza zachorował. Przebywał na zwolnieniu lekarskim przez pół roku. Skutkiem tak długiej nieobecności w pracy było odwołanie go ze stanowiska komendanta w grudniu minionego roku.
Od niedawna municypalni mają już nowego szefa. Wakat po Krzysztofie Guzie objął emerytowany szef inowrocławskiej policji, Zdzisław Feit.